Nie ma mowy o wrogości - komentarze po meczu Start Elbląg - Politechnika Koszalin

Mecz Startu Elbląg z AZS Politechniką Koszalin nie należał do najlepszych widowisk. Spotkanie obfitowało w bezpardonowe starcia na pograniczu faulu. Kontuzję odniosła Edyta Grudka, a Wioletta Janaczek opuściła parkiet z zakrwawioną twarzą. W ostatnich ośmiu minutach sędziowie aż czterokrotnie karali szczypiornistki za przekroczenie przepisów.

Na temat meczu, sędziowania i perspektyw na przyszłość wypowiedziały się Monika Pełka-Fedak ze Startu oraz Natalia Borowska z Politechniki.

Monika Pełka-Fedak (Start Elbląg, ukarana przez sędziów za faul na Janaczek oraz błąd przy zmianie): Nie musiało dojść do tych scysji, do których doszło. My z Koszalinem bardzo się lubimy, z żadnej strony nie ma mowy o wrogości. Zmiana była wykonana bardzo dobrze, nie wiem co się stało. Jeżeli chodzi o mecz, to było trochę za dużo błędów zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. To był mecz walki. Widać było, że każdy wie, jaka jest stawka. Na szczęście zremisowałyśmy i nadal jesteśmy przed Koszalinem. Mamy jeszcze jakieś szanse, żeby być na 6. miejscu, jeżeli Ruch się potknie. Gramy o to, by nie trafić w play-off na dwa najmocniejsze zespoły. Mam nadzieję, że Edyta trochę spanikowała. Już po meczu z Ruchem narzekała, że to kolano ją boli. Jest trochę przewrażliwiona, bo miała jedną operację. Wierzę, że jest to tylko lekkie skręcenie, może stłuczenie.

Natalia Borowska (Politechnika Koszalin, zdobywczyni wyrównującej bramki): Cały zespół walczył i to, że akurat ja na koniec zdobyłam tą bramkę, jest zasługą drużyny - świetnego podania Asi Dworaczyk i tego, że nie odpuszczałyśmy. Pomimo mocno osłabionego składu, możemy powalczyć o najwyższe cele. Myślę, że jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę w fazie play-off.

Komentarze (0)