Mistrzowie Polski, którzy mają za sobą niesamowicie trudny miesiąc (aż osiem spotkań w lutym) przystępowali do spotkania z chęcią rehabilitacji za bardzo słabą grę w ostatnim spotkaniu Ligi Mistrzów W Sarajewie. Kielczanie wiedzieli jednak, że beniaminka lekceważyć nie mogą, bo drużyna ta już niejednokrotnie pokazywała się w tym sezonie z bardzo dobrej strony. - Zespół z Wągrowca to chyba najpozytywniejsze zaskoczenie naszej ligi - mówił jeszcze przed spotkaniem Bogdan Wenta.
Jego zespół musiał w środę radzić sobie bez Mariusza Jurasika, który oszczędzany był na sobotnie spotkanie Ligi Mistrzów z MKB Veszprem. I brak "Józka" znów był widoczny. Na prawym rozegraniu udanie zastąpił go co prawda Kamil Krieger, ale znów zdecydowanie mniej widoczny był jeden z liderów Vive Targów, Rastko Stojković, który ponownie rzadko obsługiwany był przez kolegów. Nawet na sekundę na parkiecie nie pojawił się też inny z kieleckich rozgrywających, Henrik Knudsen. Być może to sprawiło, że początek spotkania należał do ambitnych gości. Po golu Andreya Frolova Nielba prowadziła 3:1. Gospodarze szybko wyrównali, ale walka cios za cios trwała aż do 17 minuty (10:9). Na tym podopieczni Edwarda Kozińskiego wyczerpali limit dobrej gry. Stracili cztery bramki z rzędu, a sami zaczęli popełniać całą masę prostych strat. W dodatku kompletnie "stanęli" w ataku nie mając pomysłu na kielecką defensywę (tylko jedna bramka w 13 ostatnich minut pierwszej połowy).
Po przerwie zespół z Wągrowca nie wyszedł chyba do końca obudzony, bowiem w ciągu trzech minut Vive zdobyło trzy bramki i Edward Koziński zmuszony był do wzięcia czasu na żądanie. Po niej, w zespole gospodarzy coraz częściej pojawiali się rezerwowi. Na cała drugą połowę Bogdan Wenta desygnował do gry Mateusza Jachlewskiego i Dragana Tubicia, a sporo minut dostał także Bartosz Konitz. Zmiennicy prezentowali się średnio. Potrafili wypracować rekordową przewagę, a chwilę potem stracić kilka bramek z rzędu. Do wyraźnie nie podobało się Wencie, który raz po raz "szalał" przy linii bocznej. Tak było m.in. w 46. minucie, kiedy po golu z rzutu karnego najskuteczniejszego Dawida Przysieka było tylko 24:20. Mimo to szkoleniowiec gospodarzy nie rotował składem, a zmiennicy spokojnie kontrolowali spotkanie, w końcówce jeszcze podwyższając prowadzenie.
Już w najbliższą sobotę w Kielcach zdecydowanie większe emocje. Do hali Legionów, na ostatnie spotkanie rundy zasadniczej Ligi Mistrzów przyjeżdża lider grupy B, MKB Veszprem. Powoli kończą się wejściówki na to spotkanie. Ostatnie 100 biletów jest do nabycia m.in. na stronie internetowej klubu (www.vivetargi.pl)
Vive Targi Kielce - Nielba Wągrowiec 33:24 (16:10)
Vive Targi: Cleverly, Kotliński - Stojković 7 (3), Kuchczyński 5, Podsiadło 5, Krieger 4, Tubić 4, Żółtak 3, Konitz 2, Rosiński 1, Nat 1, Gliński 1, Grabarczyk, Jachlewski.
Nielba: Konczewski, Szałkucki - Przysiek 6 (6), Krajewski 4, Szyczkow 3, Witkowski 2, Gierak 2, Świerad 2, Płócienniczak 2, Białaszek 1, Borek 1, Frołow 1, Ciok.
Kary:
Vive Targi: 6 minut
Nielba: 6 minut.
Sędziowali: Piotr Eichler i Andrzej Kierczak (Kraków).
Widzów: 2200.