Obie ekipy przystąpiły do spotkania osłabione. U gospodyń nie mogły zagrać Sabina Włodek i Małgorzata Majerek, natomiast w Starcie lista nieobecności była jeszcze dłuższa. W Lublinie z powodu urazów nie pojawiły się Anna Lisowska, Katarzyna Stradomska, Edyta Grudka i Anita Kordunowska, natomiast bramkarka Marta Miecznikowska co prawda była w meczowej czternastce, ale ani na chwilę nie pojawiła się na boisku.
Mistrzynie Polski wyszły w najsilniejszym składzie, pokazując, że traktują wtorkowe spotkanie bardzo poważnie. Pierwszą bramkę zdobyła z rzutu karnego Dorota Małek, za chwilę na 2:0 podwyższyła Katarzyna Wojdat. Na 2:1 rzuciła Monika Pełka-Fedak. Od tego momentu rozpoczęła się koncertowa gra lublinianek, które dzięki bardzo dobrej grze w obronie, wspartej znakomitymi interwencjami Małgorzaty Sadowskiej (także zaliczyła trafienie na 6:1), już w 6 minucie powiększyły przewagę do ośmiu bramek (9:1). W tym momencie zareagował
Przerwa nie pomogła elblążankom. Te nadal grały niepewnie, rzucając z nieprzygotowanych pozycji, co było wodą na młyn na defensywę gospodyń. Trwającą ponad 10 minut niemoc strzelecką zawodniczek Startu przełamała Paulina Wasak. Wówczas na tablicy mieliśmy już jednak wynik 14:2. W 17 minucie trener Grzegorz Gościński zaczął dokonywać roszad w składzie, wprowadzając stopniowo zawodniczki z ławki rezerwowych. Te jednak nie dość, że nie traciły przewagi, to jeszcze ją powiększały i po 30 minutach SPR wygrywał 24:10.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie do pierwszej. Gospodynie grały pewnie, regularnie punktując rywalki. Na bramkę Agnieszki Kordunowskiej sunął atak za atakiem, choć i tak trzeba pochwalić tę młodą zawodniczkę, bowiem kilka jej interwencji było naprawdę wysokiej klasy. Bez wsparcia obrony nie była jednak w stanie zbyt wiele zdziałać. Ostatecznie mistrzynie Polski wygrały 44:18, dzięki czemu w rywalizacji do 2 zwycięstw, prowadzą 1-0. Drugie spotkanie, które rozegrane zostanie 16 marca w Elblągu wydaje się być w tym przypadku tylko formalnością.
Trzeba powiedzieć, że Start rozczarował. Co prawda w jego składzie brakowało kilku ważnych zawodniczek, jednak nie usprawiedliwia to całkowicie tak słabej postawy. Zupełnie niewidoczne były najbardziej doświadczone piłkarki, które powinny wziąć ciężar gry na swoje barki. Za odwagę należy pochwalić przede wszystkim najskuteczniejszą w Starcie Edytę Szymańską oraz Paulinę Wasak, które co prawda często natrafiały na blok gospodyń, jednak przynajmniej próbowały rzucać. Na plus można wskazać także bramkarkę Agnieszkę Kordunowską. U gospodyń natomiast trzeba pochwalić cały zespół, który praktycznie cały mecz zagrał skoncentrowany i wykorzystał w zasadzie do maksimum niemoc rywalek. Ważne jest też, że w końcu więcej czasu na boisku spędziły zmienniczki którym każda minuta spędzona na boisku pomaga zdobywać niezbędne doświadczenie. A te mogą być bardzo ważnym ogniwem w dalszej walce o mistrzostwo Polski.
SPR Lublin - Start Elbląg 44:18 (24:10)
SPR: Sadowska 1, Jurkowska - Repelewska 8/4, Małek 6/2, Wojtas 5, Marzec 4, Wolska 4, Wojdat 4, Mielczewska 4, Rukaite 3, Skrzyniarz 2, Mihdaliova 2, Malczewska-Danielczuk 1, Puchacz.
Kary: 2 min.
Karne: 6/6.
Trener: Grzegorz Gościński.
Start: Kordunowska - Szymańska 7/3, Dolegało 2, Pełka-Fedak 2, Cekała 2, Wasak 2, Sądej 1, Frąckiewicz 1, Knoroz 1, Szlija, Stelina, Szklarczuk.
Kary: 8 min.
Karne: 3/3.
Trener: Andrzej Drużkowski.
Sędziowali: Cezary Figarski i Dariusz Żak (Radom).
Widzów: ok. 300.