Chcemy więcej Wisły - rozmowa z Kazimierzem Kotlińskim, bramkarzem Vive Targów Kielce

Kazimierz Kotliński był jedną z jaśniejszych postaci Vive Targów Kielce podczas środowego spotkania kielczan z Wisłą Płock. Po meczu bramkarz kieleckiej drużyny przyznał, że chciałby, aby jego drużyna miała więcej takich trudnych pojedynków.

Mateusz Kołodziej: Wygrana sześcioma bramkami z Wisłą Płock w półfinale Pucharu Polski cieszy, ale spotkanie na pewno nie było dla was łatwe.

Kazimierz Kotliński: Z Płockiem nigdy nie gra się łatwo. W środę od początku spotkania wyszli na nas bardzo zmobilizowani. Widać było, że chcieli nas czymś zaskoczyć.

I zaskoczyli?

- W drugiej połowie widać było, że wyszli do nas zdecydowanie wyżej. Widocznie oglądali nasze mecze w Lidze Mistrzów, gdzie przy wysokiej obronie przeciwnika zdarzały nam się błędy. Ich niewątpliwym plusem jest to, że starali się zmienić taktykę obronną i w dużej mierze im się to udawało.

Sześciobramkowa zaliczka to przed rewanżem w Płocku dużo, czy mało?

- I dużo i mało. Na pewno z przebiegu spotkania możemy być zadowoleni z takiej wygranej, bo przez cały mecz nie potrafiliśmy Wiśle odskoczyć na więcej bramek. Cieszymy się z wygranej, ale musimy jak najszybciej o niej zapomnieć, bo do Płocka znów jedziemy z zerowym dorobkiem. Nie możemy myśleć, ze ta przewaga nam musi wystarczyć. Musimy wyjść na parkiet i walczyć od początku. To jedyna droga do finału Pucharu Polski.

Jako jednego z bohaterów środowej potyczki wymienia się właśnie ciebie.

- Wygrywa cały zespół. W środę był sporo błędów w ataku i to zarówno z naszej, jak i Wisły strony. Nadrabialiśmy jednak obroną i to mi w dużej mierze pomagało mi w skutecznych interwencjach.

Po raz pierwszy od kilku dobrych miesięcy toczycie z krajowym rywalem wyrównaną walkę na we własnej hali. Taka sytuacja miała jak dotąd jedynie miejsce w Lidze Mistrzów. Czy twoim zdaniem środowe spotkanie z "Nafciarzami" przypominało nieco wasze mecze w Champions League?

- Raczej nie. W Lidze Mistrzów jest zdecydowanie szybsze granie. Nie ma co porównywać takich meczów do Ligi Mistrzów. To jest po prostu polska liga. I tyle.

Ale to chyba dobrze dla was, że znalazł się rywal w polskiej lidze, z którym niemal całe spotkanie możecie toczyć równorzędną walkę.

- Oczywiście to dobrze, że Wisła Płock stawia coraz trudniejsze warunki. Płocczanie wyraźnie poprawili swoją grę i stają się coraz mocniejszą drużyną. Chcielibyśmy jednak, żeby takich zespołów, które walczą z nami od początku spotkania było więcej. Wtedy liga na pewno byłaby atrakcyjniejsza.

Czy takim rywalem może być Zagłębie Lubin, z którym już w sobotę spotkacie się w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego?

- Zagłębie Lubin przed własną publicznością jest bardzo groźne. Pokazało to chociażby wczorajsze (środowe - przyp. red) spotkanie z Travelandem Olsztyn. Na nas pewnie też szczególnie się mobilizują .Będą chcieli pograć swoją piłkę, w swojej małej hali i dla swoich kibiców. Na pewno nic nie tracą, dlatego spodziewamy się, że przystąpią do spotkania "na luzie". My natomiast musimy zagrać swoje, to, nad czym cały czas pracujemy. Kluczem do zwycięstwa będzie oczywiście dobra obrona i skuteczny atak.

Źródło artykułu: