Teraz były zawodnik duńskiego Skjernu powoli wraca do siebie - Tak, rehabilitacja przebiega sprawnie. Z kolanem na razie wszystko w porządku i powoli zaczynam biegać.
W pojedynkach z Vive Kielce, lewe rozegranie Wisły nie stanowiło dla mistrzów Polski większego zagrożenia. Kibice liczą, że Duńczyk zdąży się wykurować na najważniejsze mecze w sezonie. Sam zainteresowany jest dosyć powściągliwy w prognozach. - Na chwilę obecną, ani ja, ani lekarze nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy zdołam wrócić jeszcze w tym sezonie.
Nawet jeśli Lars Madsen zdąży na play-offy, to raczej będzie daleki od formy, którą prezentował chociażby w pamiętnym ćwierćfinałowym pojedynku mistrzostw świata w 2007 roku z Islandią. - Bardzo dobrze pamiętam ostatnie minuty tego spotkania. Przegrywaliśmy jedną bramką, a do końca pozostało 50 sekund. Najpierw udało mi się wyrównać, a później mieliśmy trochę szczęścia, kiedy jeden z Islandczyków trafił w poprzeczkę. Wyprowadziliśmy kontrę, ale nasz skrzydłowy został nieprzepisowo zatrzymany, za co przeciwnik dostał dwie minuty kary. Grając sześciu na pięciu ustawiliśmy nasz tradycyjny "power-play". Na sekundę przed końcem bramkarz Islandii poszedł w inną stronę niż rzucałem i awansowaliśmy do półfinału, z którego już jednak nic nie pamiętam - żartuje Madsen (Dania przegrała z Polską 33:36 - przyp. red.).
Duńczyk przyznał, że w minione wakacje miał kilka atrakcyjnych ofert. - Dostałem propozycje z Niemiec i Hiszpanii, ale nie będę zdradzał skąd dokładnie. Uznaliśmy, że przeprowadzka do Płocka będzie najlepszą dla nas w tamtym momencie - kończy rozgrywający Wisły Płock.