Chyba mało kto przed rozpoczęciem rywalizacji o trzecie miejsce przypuszczał, że będzie potrzeba rozegrania aż pięciu spotkań. Kielczanie byli zdecydowanym faworytem, zwłaszcza w obliczu licznych kontuzji i urazów w ekipie z Kwidzyna. Jednak podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego swoją ambitną grą pokazali, że awans do półfinału nie był przypadkowy. Co więcej, tylko kilkudziesięciu sekund zabrakło im, aby cieszyć się ze zdobycia pierwszego w historii MMTSu medalu mistrzostw Polski. Druga połowa drugiej dogrywki ostatniego meczu przejdzie z pewnością do historii, nie wiadomo jednak jaki wpływ będzie miała na niedzielną rywalizację. Taka porażka w wygranym już przecież meczu na pewno pozostawiła ślad w głowach zawodników MMTSu. Z kolei kielczanom, którzy przeżyli podobną "przygodę" w zeszłorocznym finale pucharu Polski, ubiegłotygodniowe zwycięstwo powinno dodać skrzydeł. Tym razem to Vive wszystkie atuty ma po swojej stronie i wydaje się, że taka sytuacja jak porażka sprzed dwóch tygodni na własnym parkiecie nie powinna się już powtórzyć. Kwidzynianie są jednak ekipą nieobliczalną i nawet grając bez swoich postawowch zawodników: Dimitri Marhuna, Jacka Wardzińskiego, a także zawieszonego na to spotkanie Michała Waszkiewicza, są w stanie napsuć gospodarzom sporo krwi, a jeśli zagrają z taką ambicją jak w poprzednich meczach i nie zabraknie im sił, to wszystko może się zdarzyć. To Vive jednak dysponuje dłuższą i bardziej wyrównaną ławką, a na dodatek wszyscy zawodnicy są gotowi do gry, łącznie z powracającym po urazie stopy Tomaszem Rosińskim. Kielczanie są bardzo zdeterminowani by zdobyć ten medal, a dla kibiców, którzy zapewne do ostatniego miejsca wypełnią kielecką halę, byłby to najlepszy prezent po nie do końca udanym sezonie.
W czyje ręce trafi brązowy medal?
W niedziele o godzinie 17 po raz ostatni w tym sezonie wybiegną na parkiet szczypiorniści Vive Kielce i MMTS Kwidzyn. W piątym spotkaniu między tymi zespołami zadecydują się losy brązowego medalu. Faworytem są kielczanie, którzy rzutem na taśmę wygrali czwarty mecz i teraz mają po swojej stronie przewagę własnego parkietu i kibiców.