Kwidzyńskie być albo nie być - zapowiedź meczu MMTS Kwidzyn - Wisła Płock

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zawodnicy MMTS-u Kwidzyn sprawili ostatnio swoim fanom bardzo miły prezent, jakim niewątpliwie był awans do finału Challenge Cup. Mimo, iż turniej ten nie jest zbyt mocno obsadzony to wyczynem tym podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego pokazali swój ogromny potencjał. Teraz pora na trzeci pojedynek z Wisłą Płock, z tą jednak różnicą, że podejmą Nafciarzy we własnej hali.

Kwidzynianie przystąpią do tego meczu z przysłowiowym nożem na gardle, gdyż ewentualna porażka oznacza koniec marzeń o wielkim finale. Płocczanie z kolei chcą zakończyć jak najszybciej półfinałowe boje i rozpocząć przygotowania do kolejnych odsłon "Świętej Wojny".

Niewątpliwie gospodarze odczuwać będą trudy maratonu, jaki przyszło im prowadzić w ostatnim czasie. W ciągu ostatniego tygodnia zagrali aż cztery mecze. Jednak atut własnej hali i niezwykła wola walki zawodników MMTS-u mogą znacznie przyczynić się do ewentualnego zwycięstwa. W doskonałej formie jest również as zespołu z Kwidzyna Michał Adamuszek. W rewanżowym pojedynku z Bologna United skuteczny był również Dzmitry Marhun.

Wśród kibiców Wisły największe nadzieje budzi niezawodny rozgrywający Vegard Samdahl, który nie tylko doskonale rozprowadza ataki Nafciarzy, jak również sam zdobywa bramki. To właśnie on jest ostatnimi czasy jednym z najskuteczniejszych strzelców płockiej ekipy. Ponadto dużo czasu na przygotowanie nowej taktyki miał szkoleniowiec Thomas Sivertsson, którego po ostatnim dwumeczu wychwalał szkoleniowiec MMTS-u Zbigniew Markuszewski.

Miejmy tylko nadzieję, że tym razem z dużo lepszej strony pokażą się tym razem sędziowie, którzy podczas zeszłotygodniowych spotkań w Płocku popełniali kardynalne błędy. Trudno jest znaleźć faworyta tego spotkania, choć wydaje się, że więcej determinacji muszą wykazać gospodarze. Nie wiadomo jednak jak wytrzymają oni tą presję i jak wyglądać będą pod względem kondycyjnym. Jednego możemy być pewni- emocji nie zabraknie!

Źródło artykułu: