Edward Koziński: Pomimo, że mamy utrzymanie, to zawodnicy walczyli ambitnie

W dwóch wcześniejszych spotkaniach rundy zasadniczej drużyna z Piotrkowa Tryb. pokonała Nielbę Wągrowiec. Ubiegła sobota była dniem, w którym piłkarzom ręcznym beniaminka udało się wreszcie „przełamać” Piotrkowianina. W pierwszym meczu o 7. siódme miejsce wągrowieccy szczypiorniści zwyciężyli na wyjeździe 27:28.

Jak podkreślał Jerzy Kasprzak, przy tak wyrównanym boju, każda z drużyn mogła wygrać. - Nasi zawodnicy wykazali się dużą ambicją. Widać jednak wyraźnie, że są już zmęczeni długim sezonem ligowym. Przez to nie ustrzegliśmy się wielu błędów. Mylili się także gracze Piotrkowianina. Kontuzjowani zostali Michał Janusiewicz oraz Bartosz Świerad. Jednakże to my okazaliśmy się lepsi o jedną bramkę - komentował spotkanie prezes Nielby.

Zdaniem Edwarda Kozińskiego zawodnicy obu drużyn pokazali na parkiecie, jak bardzo pragną zdobyć 7. miejsce. - Jestem zadowolony z postawy naszych chłopaków. Pomimo tego, że mamy dawno utrzymanie w kieszeni, to walczyli ambitnie. Szkoda tylko, że dwójka graczy okupiła to kontuzją. Na pewno nie wystąpią w meczu w Wągrowcu - informował wągrowiecki trener.

Z rodzinnej rywalizacji braci Płócienniczaków tym razem zwycięsko wyszedł Jakub. - Jak widać po wyniku, mecz był bardzo wyrównany. Żadna z drużyn nie potrafiła wyjść na większą przewagę. Obie ekipy nie mogły być na pewno zadowolone z pracy arbitrów. Sędziowie mieli wyraźnie słabszy dzień. W niektórych momentach brakowało w naszych szeregach zimnej krwi. Martwią mnie teraz kontuzje, jakie złapali w czasie meczu Świerad oraz Janusiewicz - z lekkim niepokojem tłumaczył Jakub Płócienniczak, kołowy żółto-czarnych.

Spotkanie rewanżowe obu drużyn odbędzie się w sobotę (15 maja) o godzinie 18:00 w hali wągrowieckiego OSIR-u. - Jeżeli oba zespoły zagrają na takim samym poziomie, jak w pierwszym meczu, to w Wągrowcu my będziemy górą - obiecywał Jerzy Kasprzak.

Komentarze (0)