finał
Vive Kielce prowadzi po dwóch spotkaniach 2:0. I chociaż sam wynik nie jest specjalnym zaskoczeniem, to przebieg meczów już tak. Szczególnie drugiego pojedynku, w którym kwidzynianie toczyli w miarę wyrównany bój, a na 13 minut przed końcem jeszcze prowadzili z mistrzem Polski. W 47. minucie gry było 23:22 dla MMTS, ale najwyraźniej był to już szczyt możliwości finałowego "kopciuszka". Samą końcówkę mistrz Polski wygrał 6:1 i dzięki drugiemu zwycięstwu jest już o krok od drugiego złota z rzędu. Swoją drogą trzeba przyznać, że drugie spotkanie znakomicie odzwierciedliło niedawne słowa bramkarza Zagłębia Lubin, Michała Świrkuli: - Gra z Vive przypomina czasami walenie głową w mur. MMTS w ostatnich minutach atakował głównie z drugiej linii, a takie rzuty nie mogły zaskakiwać rewelacyjnego Markusa Cleverly'ego. Starcia kwidzynian z kielecką obroną momentami wyglądały właśnie jak rywalizacja głowy z murem.
Vive Targi Kielce - MMTS Kwidzyn 27:20 (13:9)
Vive Targi Kielce - MMTS Kwidzyn 28:24 (17:12)
stan rywalizacji: 2:0 dla Vive
o 3. miejsce
Azoty Puławy nie miały dużo do powiedzenia w meczach z Wisłą. Płocczanie po prostu muszą wygrać tę rywalizację. Muszą wywalczyć brąz, żeby chociaż minimalnie zatrzeć złe wrażenie po nieudanym sezonie. W pierwszym meczu Wiślacy nie wygrali bardzo wysoko, ale cały czas kontrolowali przebieg spotkania. Szczypiorniści z Płocka mogli poczuć się jak na wyjeździe, bowiem miejscowi fani zaniechali dopingu, co skrzętnie wykorzystała grupa osób z Puław. Głośny doping puławianom jednak nie pomógł. W drugim meczu doszło do niecodziennej sytuacji. O ile do tej pory mistrzem gry w okrojonym składzie był Śląsk Wrocław (decydująca część sezonu z jednym rezerwowym), o tyle od niedzieli są nim Azoty Puławy. W pierwszej połowie puławianie zostali ukarani kolejno czterema karami dwuminutowymi. Wydaje się to nieprawdopodobne, ale przewaga płocczan nie została wykorzystana (fragment gry 6:2 zakończył się remisem). Wisła za to rozprawiła się z Azotami już w pełnym składzie i pewnie wygrała 35:25.
Wisła Płock - Azoty Puławy 32:26 (16:10)
Wisła Płock - Azoty Puławy 35:25 (19:11)
stan rywalizacji: 2:0 dla Wisły
o 5. miejsce
Wiele osób narzeka na rozgrywanie meczów o miejsca od piątego do ósmego. Te spotkania nie mają większej wartości, niejednokrotnie trzeba je tylko "odbębnić", a emocji w nich najzwyczajniej brakuje. Jednak jest to również okazja, żeby wykazać się ambicją i charakterem, czego dokonali piątkowego wieczoru lubinianie. Słowa uznania należą się również Travelandowi Olsztyn, który po pierwszym przegranym meczu podjął rękawice w drugim i nie zamierzał poddać się bez walki. Do przerwy goście prowadzili 19:13 i byli na najlepszej drodze do wywalczenia piątego miejsca. Jednak Zagłębie przed własną publicznością wspięło się na wyżyny swoich możliwości i po niesamowitej pogoni ostatecznie wygrało 32:31. Warto zauważyć, że jeszcze w 42. minucie Traveland prowadził 26:20, zatem wyczyn "Miedziowych" jest tym bardziej imponujący.
Zagłębie Lubin - Traveland-Społem Olsztyn 32:31 (13:19)
pierwszy mecz: 36:32. Zagłębie zajęło piąte miejsce
o 7. miejsce
Dla szczypiornistów Nielby mecz z Piotrkowianinem był swoistym podsumowaniem całego sezonu. Starcie to było w zasadzie tylko formalnością. Wągrowczanie wygrali w Piotrkowie i powtórzyli ten wyczyn przed własną publicznością. Jedyną różnicą były rozmiary zwycięstwa. Mecz przebiegał pod dyktando zawodników Nielby, zatem wynik nie mógł być inny. Dla obu drużyn miejsca siódme i ósme nie są szczytem marzeń, ale spełnieniem przedsezonowych (lub też sezonowych) założeń. Oba zespoły w pewnym czasie były zagrożone walką o utrzymanie, szczególnie Piotrkowianin, który uciekł spod topora w ostatniej kolejce.
Nielba Wągrowiec - Piotrkowianin Piotrków Tryb. 29:21 (15:9)
pierwszy mecz: 28:27. Nielba zajęła siódme miejsce
play-out
Oczy wszystkich były skierowane na Głogów. Właśnie tam toczyła się (przed)ostatnia batalia o ekstraklasowy byt. Z wyższej pozycji w tabeli do tego spotkania przystępował AZS AWFiS Gdańsk, ale głogowianie zachowywali przewagę własnego parkietu. Po niesamowicie emocjonującym meczu lepszy o jedną bramkę okazał się Chrobry i to on dostanie jeszcze jedną szansę, aby utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Musi tylko pokonać w barażach Miedź Legnica. Z kolei porażka gdańszczan oznacza ich bezpośredni spadek z ligi. Miejmy nadzieję, że Akademicy będą rywalizować na zapleczu ekstraklasy i klub ten nie zginie, bo wiadomym jest, że krajobraz po spadku nie jest zbyt optymistyczny. W drugim meczu - pomiędzy Śląskiem Wrocław a Powenem Zabrze tradycji stało się zadość. Jeśli Powen, który spadł już z ligi, wygrywał z wrocławianami już trzykrotnie, to dlaczego nie miałby tego uczynić po raz czwarty? Tym razem zabrzanie zwyciężyli 30:28, ale najważniejsze dla szczypiornistów z Wrocławia jest to, że spotkanie udało się zakończyć bez większych urazów.
Chrobry Głogów - AZS AWFiS Gdańsk 25:24 (12:8)
AS-BAU Śląsk Wrocław - NMC POWEN Zabrze 28:30 (12:13)
Tabela końcowa play-out
P | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
9 | Śląsk Wrocław | 28 | 11 | 1 | 16 | 761:801 | 23 |
10 | Chrobry Głogów | 28 | 9 | 3 | 16 | 729:794 | 21 |
11 | AZS AWFiS Gdańsk | 28 | 9 | 1 | 16 | 717:761 | 19 |
12 | NMC Powen Zabrze | 28 | 6 | 2 | 20 | 704:791 | 14 |