Vive Tragi Kielce obecnie najbardziej potrzebują wzmocnień na skrzydłach, zwłaszcza z prawej strony, gdzie w minionym sezonie występowali Patryk Kuchczyński i Paweł Piwko. W wyniku kontuzji tego drugiego do Kielc sprowadzony został Serb Dragan Tubić, ale nie sprostał on oczekiwaniom trenera Bogdana Wenty i nie zobaczymy go już w Kielcach w kolejnym sezonie. W tej sytuacji Vive szuka innego zawodnika na tę pozycję, mimo, że Paweł Piwko wyleczył już kontuzje. Może to oznaczać, że przyszłość Piwki w Kielcach jest uzależniona od tego, czy Vive znajdzie jego zastępcę.
Jednym z kandydatów do gry w Kielcach jest chorwacki prawoskrzydłowy, Vedran Zrnić, występujący obecnie w niemieckim VfL Gummersbach, szóstej ekipie Toyota-Handball Bundesligi.
Prezes Servaas mówi wprost. - Negocjujemy z Vedranem Zrniciem. Nie jest to jedyny zawodnik, którym interesuje się Vive. - Rozmawiamy też z innym prawoskrzydłowym, który ma duże doświadczenie z Ligi Mistrzów i z reprezentacji swojego kraju - przyznaje Servaas. - Na razie nie mogę mówić o szczegółach, żeby nie skomplikować sprawy - dodaje.
Ostatnio pojawiły się też informacje o tym, że kielecki klub stara się o sprowadzenie Słoweńca Miladina Kozliny, gracza Celje Pivovarna Laszko. Informację tę Servaas stanowczo jednak dementuje. - To dziennikarska kaczka, w ogóle z nim nie rozmawiamy. Za rok na lewym rozegraniu będziemy mieli Jureckiego, a poza tym ogromny postęp zrobił grający na tej pozycji Paweł Podsiadło - mówi prezes Vive Targów.
Nadal sprawą otwartą jest sprowadzenie do Kielc już w tym roku Sławomira Szmala. W przypadku Michała Jureckiego szans już raczej nie ma. - Z Michałem to niemożliwe, Lubeka go nie puści. Ze Sławkiem jest inaczej. Jeszcze dziś rano rozmawiałem telefonicznie z ludźmi z Rhein-Neckar Lowen. Niedawno chcieli od nas 400 tysięcy euro. Dziś już mocno spuścili z tonu, bo wiedzą, że ostatecznie możemy zaczekać i za rok nic nie zarobią. Wierzę, że do końca maja się dogadamy - mówi Servaas.
Plany budowania wielkiego europejskiego zespołu w Kielcach sięgają jednak o wiele dalej niż tylko na najbliższy sezon. - Zamierzamy co roku wzmacniać się dwoma, trzema piłkarzami - kończy Holender.
Więcej we wtorkowym "Metrze"