Gorzów wraca do elity. Podsumowanie sezonu 2007/2008

Po 16 latach błąkania się w niższych ligach Gorzów wraca do elity. Już w swoim drugim sezonie w pierwszej lidze gorzowscy szczypiorniści uzyskali awans. Zwyciężyli oni aż w 17 spotkaniach, tylko 3 razy przegrali, a 2 spotkania zremisowali.

Piotr Wiszniewski
Piotr Wiszniewski

Przed sezonem
Nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się, że drużyna która jeszcze kilka miesięcy wcześniej walczyła o utrzymanie w lidze, zdoła pokonać wszystkich rywali i awansować do grona ekstra ligowców. Przed sezonem w gorzowskiej drużynie doszło do kilku zmian. Stanowisko pierwszego trenera objął Michał Kaniowski, a sztab szkoleniowy uzupełnili Dariusz Molski(przygotowanie wytrzymałościowe i wyszkolenie techniczne) i Marek Kozielski(trener bramkarzy). Do drużyny sprowadzono także nowych zawodników. Po 15 latach gry za granicą do Polski wrócił doświadczony Paweł Kaniowski. Sprowadzono także starszego z braci Rafalskich, Tomasza. Mieszanka starszych, doświadczonych graczy takich jak Robert Jankowski, Tomasz Jagła, Paweł Kaniowski czy Tomasz Rafalski z młodymi gorzowskimi piłkarzami Arkadiuszem Bosym, Andrzejem Wasilkiem, Mateuszem Krzyżanowskim oraz przedsezonowe sparingi z ekstraklasowcami okazały się przysłowiowym "strzałem w dziesiątkę!".

Atomowy start
Początek sezonu dla gorzowian był bardzo udany. Na własnym parkiecie pewnie pokonali Wolsztyniaka Wolsztyn. Potwierdzając tym samym, że na własnym parkiecie są drużyną niezwykle groźną. W drugiej kolejce AZS czekała ciężka przeprawa ze spadkowiczem z ekstraklasy Śląskiem Wrocław. Wynik tego spotkania był niewątpliwie niespodzianką kolejki. Mało kto spodziewał się zwycięstwa Gorzowa. Przez kolejnych pięć serii spotkań gorzowianie odnieśli pięć kolejnych zwycięstw. W pokonanym polu pozostawili między innymi beniaminka z Tczewa czy ekipę ze stolicy AWF Warszawę. Każde spotkanie miało inny przebieg, zaczynając od emocjonującego meczu z Jurandem na nudnawym spotkaniu z Gdańskiem kończąc.

Pierwszy poważny sprawdzian
Po świetnym początku rozgrywek apetyty gorzowian znacznie wzrosły dlatego spotkanie 8. kolejki nie na darmo było nazywane "hitem kolejki". Gorzowianie zmierzyli się z drugim pretendentem do awansu Nielbą Wągrowiec. Liczna widownia w Wągrowcu jak i głośna grupa kibiców z Gorzowa, była świadkami bardzo emocjonującego spotkania. Wynik meczu przez długi czas oscylował w okolicach remisu. Jednak tego dnia sytuacja na parkiecie zmieniała się kilkukrotnie. Jeszcze na kilkanaście sekund przed końcem to Nielba wygrywała jedną bramką. Dramatyczna końcówka i zimna krew Wojciecha Klimczaka, który wykorzystał rzut karny dała gorzowianom zwycięski remis 30:30.

Awans coraz bliżej?
Po remisie z Nielbą Wągrowiec w Gorzowie coraz głośniej mówiło się o awansie do elity. Jednak przed zakończeniem pierwszej rundy AZS miał przed sobą trzy bardzo trudne spotkania. Na początek w lubuskich derbach Gorzów okazał się lepszy do rywali z Zielonej Góry, choć zwycięstwo nie przyszło łatwo. Następnie gorzowianie po raz kolejny wybrali się do stolicy, gdzie po raz drugi odnieśli zwycięstwo tym razem z ekipą Warszawianki. Na zakończenie rundy wiosennej do Gorzowa przybył poznański Grunwald. Jednak nawet tak doświadczeni zawodnicy jak Rafał Niedzielski czy Arkadiusz Hildebrand nie zdołali pokonać lidera.

Runda bez porażki
W rundzie jesiennej AZS AWF Gorzów Wlkp. był jedyną drużyną, która nie zaznała goryczy porażki. AZS zwyciężył w 11 spotkaniach tylko raz remisując. Był bezapelacyjnym liderem pierwszej ligi. Żadna z przedsezonowych prognoz nie zapowiadała, że to właśnie Gorzów będzie głównym pretendentem do awansu. Aby druga runda była tak samo dobra jak pierwsza gorzowianie szukali wzmocnień. W zimowej przerwie do drużyny dołączył leworęczny zawodnik z Niemiec Jarosław Galus. A przygotowania zespołu po raz kolejny polegały na sparingach z najlepszymi. Zorganizowany został Turniej o Puchar Prezydenta Gorzowa, w którym podopieczni Michała Kaniowskiego zmierzyli się z Chrobrym Głogów, MMTS Kwidzyn i AZS AWFiS Gdańsk.

Runda druga
Po zimowej przerwie gorzowian z wielkim trudem ograli rywali z Wolsztyna. O tym jak ciężka będzie dla nich runda rewanżowa przekonali się już dwa tygodnie później. Do Gorzowa przyjechał żądny rewanżu Śląsk Wrocław. Rewanż prawie się udał, gdyby nie Paweł Kaniowski, który na 6 sekund przed końcem uratował remis dla Gorzowa. Kolejne spotkania to kolejne zwycięstwa AZS AWF Gorzów Wlkp. Jednak nie były one już tak okazałe jak w rundzie jesiennej.

Kryzys nadchodzi
Po wspaniałej passie 16 spotkaniach bez porażki, liderowi musiała podwinąć się noga. Porażkę z Jurandem nazwano wpadką, lecz po kompromitującej przegranej z młodzieżą w Gdańsku mówiono już o kryzysie. Przed meczem z Ciechanowem, gorzowski zespół nawiedziła plaga kontuzji. W spotkaniu nie zagrali podstawowi gracze Robert Jankowski (uraz ręki), Tomasz Jagła (kontuzja kolana) oraz Tomasz Rafalski (problemy ze wzrokiem). Na domiar złego już w pierwszych minutach poważnej kontuzji nabawił się także obrotowy Akradiusz Bosy. W tak okrojonym składnie fenomenalnie spisujący się w drugiej rundzie beniaminek nie dał AZSowi większych szans. Spotkanie z SMS Gdańsk miało być świetnym treningiem przed spotkaniem z Nielbą, jak się okazało zmiennicy nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań i druga przegrana stała się faktem.

Jak feniks z popiołów
Dokładnie jak feniks z popiołów powstali gorzowscy szczypiorniści w meczu z Nielbą Wągrowiec. Spotkanie to nie było już "hitem kolejki", zyskało wręcz miano "hitu sezonu". Zwycięstwo jednej z drużyn praktycznie przesądzało kto uzyska awans do elity. Mimo braku kilku podstawowych zawodników gorzowianie wspięli się na szczyt swoich możliwości i po niezwykle emocjonującym spotkaniu pokonali wicelidera.
Jak się okazało swój awans do elity podopieczni Michała Kaniowskiego mogli przypieczętować w spotkaniu derbowym z Zieloną Górą. Wygrana przyszła im z największym trudem, świadczy o tym sam wynik 18:19. Historyczna bramkę na wagę awansu zdobył na kilka sekund przed końcem Bartosz Ruszkiewicz. Po zwycięstwie gorzowianie mogli cieszyć się upragnionym awansem. Piłkarze z Zielonej Góry niestety pożegnali się z I ligą.

Szczęśliwy koniec
Na pożegnanie z własną publicznością gorzowianie przegrali z Warszawianką Warszawa, lecz nawet porażka nie mogła powstrzymać radości z okazji powrotu po 16 latach do ekstraklasy. Spotkanie ostatniej kolejki AZS rozegrał awansem. Trener Kaniowski dał szanse zawodnikom, którzy nie mieli okazji zagrać przez cały sezon. Mocno rezerwowy skład uporał się z poznaniakami i z 17 zwycięstwami na koncie zakończył sezon.

Już za kilka miesięcy AZS AWF Gorzów Wlkp. zagra swoje pierwsze spotkanie w najwyższej lidze. Aby przyszły sezon nie zakończył się wielkim blamażem, gorzowianie już poszukują wzmocnień. Ciężkie zadanie stoi także przed działaczami, którzy muszą stworzyć struktury organizacyjno-finansowe na miarę ekstraklasy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×