Bertus Servaas: Bult ma prawo być rozczarowany, ale trzeba znać umiar

Zamieszania jakie towarzyszy odejściu z Kielc holenderskiego rozgrywającego Marka Bulta, zmusiło władze kieleckiego klubu, do wyjaśnienia całej sprawy w specjalnym oświadczeniu, które w piątek pojawiło się na oficjalnej stronie mistrzów Polski.

W oświadczeniu o którym mowa, prezes Bertus Servaas wyraził swoje niezadowolenie z powodu wywiadów udzielanych w ostatnich dniach przez Marka Bulta, które zdaniem sternika kieleckiego klubu, nijak się mają do rzeczywistości. - Nie sposób nie zareagować na wywiady udzielone przez Marka Bulta dla różnych gazet i portali internetowych. Rozumiem, że Mark jest rozczarowany swoim odejściem z Klubu Sportowego Vive Targi Kielce, i ma prawo być, ale ważne by w życiu znać umiar - czytamy w oświadczeniu.

Servaas wyjaśnił również okoliczności rezygnacji klubu z usług swojego rodaka. - Na dzień przed rozmową z Markiem Zarząd Klubu wraz ze sztabem szkoleniowym dokonywał głębokiej analizy, którzy z zawodników powinni odejść, a którzy zostać. Zanotowaliśmy wszystkie plusy i minusy każdego zagrożonego zawodnika i przeanalizowaliśmy je dokładnie. Razem zadecydowaliśmy, że Mark powinien odejść i była to bardzo trudna decyzja. Następnego dnia razem z trenerem Bogdanem Wentą rozmawialiśmy z Markiem i powiedzieliśmy mu, że nie jesteśmy zadowoleni z jego gry i postawy. Zawodnik, który przez tyle lat grał w Bundeslidze powinien nie mieć problemu z szybkim zaadaptowaniem się do składu zespołu i pokazaniem swojej klasy. Powiedzieliśmy, że lepsza jest szybka decyzja, która daje mu jeszcze możliwości znalezienia przed sezonem nowego klubu, niż ewentualnie spędzanie czasu poza boiskiem. Mówiliśmy też, że jeżeli chce zostać, to jest to jego decyzja, ponieważ Mark Bult ma podpisany kontrakt i na pewno nasza umowa będzie honorowana, jednak nie możemy dać gwarancji wejścia na mecz - czytamy.

Po pierwszych rozmowach Bult wspólnie ze swoim menadżerem zdecydował, że w zaistniałych okolicznościach korzystniejszym rozwiązaniem dla niego będzie odejście z klubu. - Mark był rozczarowany i umówiliśmy się z nim na następny dzień na rozmowę z jego menedżerem. Podczas tej rozmowy ustaliliśmy, że przez weekend Mark spokojnie zastanowi się i w poniedziałek przekaże nam swoją decyzję czy chce zaryzykować i zostać, czy woli odejść. W poniedziałek Mark przekazał nam swoją decyzję o odejściu. Naturalnie zaakceptowaliśmy ją. Umówiliśmy się z menedżerem Marka, że będzie szukał dla niego klubu a ze swojej strony zagwarantowaliśmy Markowi, że oczywiście rozwiążemy umowę w sposób dżentelmeński i życzyliśmy mu dużo sukcesów w dalszej karierze zawodowej. Jeszcze raz chciałbym podkreślić, że Mark ma prawo być zły, ale to nie jest pierwsza i ostatnia sytuacja, w której klub rezygnuje z zawodnika w trakcie przygotowań do sezonu. Wiele takich przypadków zdarza się także w Bundeslidze czy lidze hiszpańskiej - czytamy dalej w oświadczeniu.

Prezesa Servaasa najbardziej dotknęły słowa Bulta dotyczące pozycji Bogdana Wenty w kieleckim klubie. - Stwierdzenie Marka, że trener Bogdan Wenta decyduje tutaj o wszystkim i ma taką mocną pozycję jest dalekie od prawdy. Bogdan doskonale wie, że jest etatowym trenerem zespołu, który jest rozliczany w oparciu o osiągnięte rezultaty. My jako menadżerowie traktujemy klub jak firmę i decyzje, które podejmujemy są czasem bardzo trudne ale jednocześnie potrzebne. Akurat bez wahania mogę powiedzieć, że mocną stroną Vive Targi Kielce jest wspaniała współpraca między sztabem szkoleniowym i zarządem, co pozwoliło nam w ostatnich dwóch latach tak szybko iść do przodu - czytamy.

Pełna treść oświadczenia dostępna na stronie vivetargi.pl

Źródło artykułu: