Bogdan Wenta: Nie można myśleć, że "jakoś to będzie"!

Inauguracja nowego sezonu wypadła w Kielcach bardzo okazale. Kibice przygotowali piękną oprawę, a ekipa mistrzów Polski pewnie zwyciężyła lubińskie Zagłębie. Zanim Vive odniosło przekonujące zwycięstwo, dość długo "męczyło" się z Dolnoślązakami. I to właśnie o to największe pretensje do swoich zawodników miał trener Bogdan Wenta. - Nie do końca realizowaliśmy to, co sobie założyliśmy przed meczem - mówił szkoleniowiec kielczan po spotkaniu na antenie Polsatu Sport.

- Na początku nasi skrzydłowi byli zbyt pasywni. Bartek Tomczak zagrał dobrze, nawrzucał nam bramek, był po prostu zaangażowany i nikt od nas specjalnie mu nie przeszkadzał - mówił Bogdan Wenta po meczu. - Dopiero pod koniec pierwszej połowy pojawiło się trochę więcej agresji sportowej. Jednak każdy był zajęty tym, co robi sam, a nie działaniem zespołu. Lubinianie walczyli, dużo biegali, a my byliśmy zajęci rozmyślaniem: "czy ładnie ci podałem i czy mógłbym ci podać jeszcze wygodniej" - ironizował szkoleniowiec. - Zapominamy, że piłka ręczna to głównie gra w obronie. Czeka nas jeszcze dużo pracy na treningach, mamy dużo do zrobienia. Jednak były też pozytywy, jak nasza gra w ataku, która wyglądała całkiem dobrze - analizował Wenta.

Trener zauważył również, że absolutnie nie można lekceważyć żadnego zespołu. - Widzieliśmy, że drużyna z Lubina jest zmieniona, pojawiło się kilka nowych twarzy. Zawodnicy odbierali to spotkanie, że "jakoś to będzie". I to jest największa przeszkoda - tłumaczył Bogdan Wenta. - Dla mnie to trochę denerwujące, bo trzeba szanować przeciwnika i nie pozwalać mu na za dużo. Za kilkanaście dni zaczynamy Ligę Mistrzów i już nie będzie tak samo. Tak nie może być. Wynik jest dobry, ale bardziej przejmuję się tym, że nie realizowaliśmy założeń. Na papierze sobie coś ustalamy, a na parkiecie wychodzi coś innego - wyjaśniał szkoleniowiec mistrzów Polski.

Po spotkaniu trener został zapytany o postawę Bartłomieja Tomczaka, który rzucił Vive 11 bramek. Pojawiły się również pierwsze głosy na temat ewentualnej gry w kadrze tego zawodnika. - Zawsze jest to samo... - mówił Wenta. - To bez wątpienia ciekawy zawodnik, ale nie przesadzajmy z powołaniami. Sobotni mecz zagrał dobrze. Jeśli zagra dziesięć - piętnaście takich spotkań, to możemy rozmawiać - tłumaczył. - Absolutnie nie mówię tu nic o skrzydłowym z Lubina, ale jeśli patrzylibyśmy i powoływalibyśmy tylko pod względem zdobytych goli, to nie miałoby to większego sensu - zakończył selekcjoner reprezentacji Polski.

Źródło artykułu: