Łukasz Białaszek: Musimy uzbroić się w cierpliwość

W pierwszym spotkaniu PGNiG Superligi na własnym terenie, Nielba Wągrowiec musiała uznać wyższość beniaminka z Legnicy. Pomimo szczerych chęci zmazania plamy na honorze, jaka powstała w inauguracyjnym meczu w Mielcu, nielbistom nie udało się zdobyć punktów. Główną przyczyną porażki była bardzo słaba skuteczność żółto-czarnych. Łukasz Białaszek - skrzydłowy MKS-u na kilka oddanych rzutów, tylko raz umieścił piłkę w siatce bramkarza gości. Reszta wągrowieckiego zespołu również miała masę okazji na zdobycie bramki, ale ich nie wykorzystała.

W ostatnim spotkaniu ligowym z Kwidzynem wągrowiecka ekipa znów zanotowała porażkę. Jednakże gra nielbistów znacznie się poprawiła. Sam Białaszek przy dobrej skuteczności zdobył pięć bramek.

Zdaniem Łukasza Białaszka, to że Nielba przegrała trzy mecze, to jeszcze o niczym nie świadczy. Pomimo porażek gra zespołu wygląda przecież coraz lepiej. - Wszystko zaczyna powoli się zazębiać. Rywali, których mieliśmy na początku ligi również nie można było uznać za słabeuszy. Ostatnie spotkanie graliśmy z wicemistrzami Polski. Wystąpili przeciwko nam, w składzie prawie identycznym, jak z zeszłego roku. Wszyscy musimy uzbroić się w cierpliwość i poczekać na dalszy postęp naszego stylu, a w konsekwencji na zwycięstwa. Za 2-3 miesiące nasza gra może zupełnie inaczej wyglądać, niż teraz. Mamy przecież jeszcze wiele spotkań do końca sezonu zasadniczego - tłumaczy skrzydłowy Nielby.

W meczu z Miedzią Legnica, Nielba zagrała bardzo słabo na całej linii. Przystępując do wyjazdowego spotkania z MMTS-em wągrowczanie powiedzieli sobie, że muszą zagrać na maksimum i zdobyć dwa punkty. - Dodatkowo motywował nas fakt, że walczyliśmy z tak renomowaną drużyną, jaka jest niewątpliwie Kwidzyn. Każdy z nas starał się, jak mógł. Zostawiliśmy serce na parkiecie. Wszystko to napawa optymizmem przed następnym spotkaniem z Azotami. W czwartek będziemy ustalać indywidualne zagrywki oraz krycia poszczególnych zawodników - wyjaśnia Białaszek.

Komentarze (0)