Szkoleniowiec reprezentacji ostatniego ze wspomnianych krajów, Štefan Katušák ma spore problemy. Na niedawnym zgrupowaniu zabrakło trzech zawodniczek ŠKP Bratysława - Petry Beňuškovej, Andrei Kertészovej i Petry Štetákovej. Wszystkie one zrezygnowały z występów w kadrze.
Ponadto z obozu wyjechała Alžbeta Tóthová z klubu Gábor Bánovce. Oficjalnie mówiło się o tym, że rozgrywająca odczuwała kłopoty z plecami. Szczypiornistka nie wyobraża sobie, aby miała powrócić teraz do drużyny narodowej. Piłkarka ręczna na łamach prasy ostro skrytykowała rodzimą federację.
- Nie mam dwudziestu lat. Opiekuję się dwójką dzieci, które muszę żywić. Kto o nie zadba w przypadku poważnej kontuzji? - stwierdziła Alžbeta Tóthová, a potem dodała: - Ze Słowackim Związkiem Piłki Ręcznej (SZH) nie mam żadnej umowy, która po doznaniu urazu zapewniłaby mi środki do normalnej egzystencji.
Jednak zawodniczka stara się nie spalać za sobą mostów. Stawia przy tym warunki działaczom.
- Nie bronię się przed powrotem do reprezentacji, lecz w najbliższej przyszłości musiałaby nastąpić radykalna poprawa - wyraziła swoje zdanie Tóthová, która nie ukrywa, iż chodzi przede wszystkim o kwestie finansowe.
- Jeszcze jako zawodniczka Iuventy Michalovce wyjechałam na obóz kadry. Klub mnie zwolnił na zgrupowanie drużyny narodowej. Jednak dał mi do zrozumienia, że za czas spędzony z reprezentacją nie będę miała zapłacone. Na szczęście ówczesny selekcjoner Słowacji, Ľubomír Popluhár postarał się o refundację mojej wypłaty [...] - stwierdziła szczypiornistka, która "nie pozostawia suchej nitki" na szefach SZH.
- Obecnie piłkarka ręczna otrzymuje dwa komplety dresów, zimową kurtkę i koszulki. Ostatnio zawodniczka dostaje na dzień 8 euro, wcześniej było to 100 koron (równowartość około 13 złotych - przyp. red.) w trakcie obozu na Słowacji i 200 koron za granicą. Jednakże reprezentantka nie może liczyć na tenisówki czy skarpetki - dodała Tóthová, która w dotychczasowych 63 meczach reprezentacji zdobyła 324 bramki.