Mistrzowie Polski przed tym spotkaniem skazywani byli na porażkę. Trudno bowiem wyobrazić sobie bardziej kompletny zespół od THW Kiel. Dla "Zebr" wspieranych dopingiem około 10 tys. kibiców, pojedynek z Vive miał być lekki, łatwy i przyjemny. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła inna.
Kielczanie rozpoczęli spotkanie odważnie i zdecydowanie. W pierwszych minutach dobrze funkcjonowała zwłaszcza defensywa. Bramkę otwierającą wynik meczu zdobył w 2 minucie Mateusz Jachlewski. Chwilę później z rzutu karnego wyrównał Filip Jicha. Od początku w bramce Vive doskonale spisywał się Marcus Cleverly, który w 8 minucie obronił rzut karny wykonywany przez czeskiego supersnajpera kilończyków.
Po 10 minutach gry gospodarze zaczęli stopniowo zyskiwać przewagę i wydawało się, że lada chwila odskoczą na kilka bramek. Kielczanie nie mogli znaleźć sposobu na szczelną defensywę Niemców. Brakowało też rzutów z drugiej linii. Zastój w grze mistrzów Polski okazał się jednak tylko chwilowy. W 15 minucie bramkę kontaktową dla kielczan zdobył Rastko Stojković i było 5:4 dla Kiel. Cztery minuty później Serb doprowadził do remisu (6:6). Kołowy Vive był nie do zatrzymanie przez obrońców gospodarzy i po 20 minutach miał już na swoim koncie 7 bramek. Trener Alfred Gislason, po kolejnych bramkach Stojkovicia, mógł tylko bezradnie łapać się za głowę. Dobrze funkcjonowała zwłaszcza współpraca Serba z Michałem Jureckim. W bramce Vive prawdziwych cudów dokonywał natomiast Cleverly. Nieco słabiej funkcjonowało rozegranie, zwłaszcza prawa strona oraz środek, gdzie nie najlepsze zawody rozgrywał Henrik Knudsen.
Niemcy lepiej zagrali jednak w końcówce pierwszej połowy i po 30 minutach Vive przegrywało 16:13.
Od początku drugiej połowy na parkiecie trwała prawdziwa wymiana ciosów. W 38 minucie po trafieniu ze skrzydła Mateusza Jachlewskiego, Vive przegrywało już tylko 19:18. Gospodarze nie pozwolili jednak na zdobycie bramki wyrównującej. W 50 minucie, przy stanie 27:23 dla Kiel, wydawało się, że kielczanie nie utrzymują "przyzwoitego" wyniku do końca spotkania. Mistrzowie Polski pokazali jednak prawdziwy charakter i walczyli do ostatniej sekundy. W końcówce z drugiej linii zaczął trafiać Knudsen, za to mniej widoczny był wyraźnie zmęczony Stojković.
Ostatecznie kielczanie, po najlepszym jak dotąd meczu w Lidze Mistrzów w tym sezonie, przegrali z THW Kiel 33:29.
THW Kiel - KS Vive Targi Kielce 33:29 (16:13)
Kiel: Omeyer, Palicka - Lundstrom, Dragicević, Sprenger 4, Ahlm 6, Kubes 1, Reichman, Zeitz 5, Palmarsson 3, Ilić 6 (5), Klein 1, Jicha 6 (1), Fernandez 1.
Vive: Cleverly, Kotliński - Grabarczyk, Jurecki 3, Krieger, Zaremba, Podsiadło, Kuchczyński 1, Dzomba, Jurasik 3, Jachlewski 4, Stojković 13 (5), Żółtak, Knudsen 4, Rosiński 1, Nat.
Kary: THW - 8, Vive - 12 minut
Widzów: 10.000
Sędziowali: Morten Sodal - Kim Anderssen (Norwegia)