Kamil Sadowski: Po każdej udanej akcji emanuję wielką radość

W ostatnich kilku spotkaniach coraz lepiej spisuje się rozgrywający Nielby Wągrowiec, Kamil Sadowski. W zakończonej 6. kolejce PGNiG Superligi, w meczu przeciwko Piotrkowianinowi zdobył on 5 bramek. Jego postawa w ataku jest coraz bardziej skuteczna. Widać wreszcie na jego twarzy prawdziwą radość z gry.

Na początku sezonu ligowego Kamil Sadowski miał trochę problemów z kontuzją. Przy każdym ruchu bolało go bowiem kolano prawej nogi. Był to uraz spowodowany przemęczeniem stawu. Teraz czuje się już dobrze. - Jak widać zaleczenie kontuzji przełożyło się na moją grę. Zeszło też ze mnie "ciśnienie" spowodowane naszymi słabszymi występami na początku rozgrywek. Psychicznie czuje się więc dużo lepiej. Teraz po każdej udanej akcji emanuję wielką radość. Pokazuję kibicom, że warto przychodzić nas oglądać. Piłka ręczna to gra zespołowa. Moja lepsza dyspozycja jest ściśle związana z grą całej drużyny. Myślę, że w naszym wykonaniu jeszcze nie raz zobaczymy takie spotkania, jak z Piotrkowianinem - przyznaje rozgrywający Nielby.

Według Kamila Sadowskiego ciężka praca na treningach całego zespołu powoduje, że wszystko powoli się zazębia. Zawodnicy zgrywają się ze sobą. - Nie podchodzimy też do zajęć treningowych, aby je po prostu "odbębnić". Każdy stara się nauczyć czegoś nowego, zrobić coś lepiej. Zaczyna funkcjonować obrona. Została ona zmieniona przez naszego nowego trenera na 5:1. Dzięki temu udało się nam poprzez kontrataki zdobyć w ostatniej kolejce rekordową dla nas liczbę 37 bramek - twierdzi popularny "Sado".

W najbliższą sobotę nielbistów czeka kolejny mecz. Tym razem ekipa Giennadija Kamielina wybiera się do Gorzowa Wlkp. Zdaniem rozgrywającego MKS-u, spotkanie z AZS-em będzie niezwykle ważne. Nielba musi zdobyć w nim komplet punktów. Warto też zwrócić uwagę na Filipa Kliszczyka. - Znam dobrze tego zawodnika. Kiedy w wieku juniorskim przechodziłem do Kielc, był on już solidnym graczem. Kliszczyk jest bardzo doświadczony w polskiej ekstraklasie. To motor napędowy ekipy AZS-u jeśli chodzi o grę w ataku. Musimy go za wszelką cenę zastopować - wyjaśnia.

Po spotkaniu w Gorzowie Wlkp., ekipa wągrowieckich piłkarzy ręcznych obierze trasę w kierunku Lubina. - Według mnie drużyna Miedziowych to zdecydowanie bardziej wymagający przeciwnik, niż AZS. Do Zagłębia powrócił Michał Stankiewicz. W ostatnim meczu pokazał, jaką wartość posiada w ataku. Zdobył kilka cennych bramek. Widać, że z tym graczem zespół Zagłębia Lubin jest zdecydowanie dużo silniejszy - przyznaje Sadowski.

Komentarze (0)