Przełamanie?! - relacja z meczu Zgoda Ruda Śląska - Latocha Sambor Tczew

Dopiero w 6. kolejce kibice bielszowickiej Zgody mogli cieszyć się ze zwycięstwa swoich ulubienic. Dzięki temu zwycięstwu rudzianki wyrwały się z przedostatniego miejsca w tabeli. Niestety gra podopiecznych Dariusza Olszewskiego pozostawia jeszcze wiele do życzenia, a silniejszy rywal nie będzie tolerował dziesiątek niewymuszonych błędów.

Ten mecz był zdecydowanie ostatnią szansą Zgody by w końcu ruszyć z miejsca. W Bielszowicach nikt nie dopuszczał nawet myśli, że dwa punkty nie padną łupem gospodyń. Sambor mimo, że tylko jedno miejsce pod sobotnimi rywalkami nie był w stanie przeciwstawić się Zgodzie. Bielszowiczanki zdecydowanie bardziej doświadczone i lepiej wyszkolone nie pozostawiły złudzeń gromiąc beniaminka, ale...

...no właśnie, niestety jest ale i to niejedno! Zgoda może i zdobyła 2 punkty, jednak styl gry gospodyń to wciąż chaos w obronie i brak koncepcji w ataku. Znalazło to odbicie także w trakcie sobotniego spotkania. Rudzianki albo seryjnie trafiały do siatki rywalek, albo raz za razem były zmuszone rozpoczynać grę od środka. Świetnie spisywała się w bramce Weronika Mieńko, która po raz kolejny pokazała, że jest bramkarką najwyższej klasy. Ale i przyjezdne miały w swoich szeregach swoją gwiazdkę, a mianowicie Magdę Krajewską. Filigranowa rozgrywająca dzielnie walczyła z rosłymi rudziankami, a co ważniejsze znakomicie rozgrywała kilkakrotnie kompletnie gubiąc obronę gospodyń. Jednakże w obu sytuacjach sprawdza się przysłowie, że jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Od pierwszej do ostatniej sekundy to gospodynie nadawały ton grze, a ich zwycięstwo nie było zagrożone nawet przez chwilę. Przyjezdne pierwszego gola zdobyły dopiero w 6 minucie spotkania, kiedy Zgoda na swoim koncie miała już 4 trafienia. W drużynie Dariusza Olszewskiego wyróżniającą się zawodniczką była Agata Cebula, która aż 9-krotnie trafiła do siatki rywalek. W szeregach Sambora oprócz wspomnianej wcześniej Krajewskiej, robiła co mogła Małgorzata Sabajtis, która jednak często powstrzymywana była przez świetnie dysponowaną Mieńko. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wysokim zwycięstwem gospodyń w stosunku 35:24, jednak chyba nie to jest najważniejsze.

Poziom meczu delikatnie mówiąc nie był najwyższy. Obie drużyny popełniały zastraszającą wręcz ilość błędów własnych i o ile beniaminkowi można to wybaczyć, o tyle Zgodzie takie historie nie przystoją. Kroki, ofensywne faule, bezbarwna gra w ataku i na koniec 15(!) niewykorzystanych pozycji 100%. Takie zachowania nie wpłynęły na wynik w meczu z outsiderem, jednak już w najbliższą środę Zgoda podejmie Vistal Łączpol, a wtedy takie błędy będą bezlitośnie piętnowane przez gdynianki i wynik może być zgoła różny od tego wspomnianego wyżej.

Zgoda Ruda Śląska - MKS Latocha Sambor Tczew 35:24 (18:10)

ZGODA:Mieńko, Łakomska, Muszioł - Kaczyńska 1; Tarnowska 2; Sikorska 3; Cebula 9/2; Lipko 1; Krzymińska 6; Kucińska; Paszowska 5; Weselak 3; Pałecka; Świderska 5;

Trener: Dariusz Olszewski

Kary: 8 min.

MKS:Piotrowska; Rostankowska - Czarnecka 4; Waldowska 3; Belter 1; Wasilewska 4; Wiącek; Szlija 1; Krajewska 3; Tomczyk 1; Sabajtis 5; Zagrodzka 1; Kordunowska 1; Jezierska

Trener: Robert Karnowski

Kary: 8 min.

Sędziowie: Góralczyk (Świętochłowice) i Młyński (Zwoleń)

Widzów: ok. 200.

Źródło artykułu: