Mecz lepiej rozpoczęły gospodynie, które w pierwszych minutach grały bez respektu przed bardziej utytułowanym rywalem i w 6 minucie po bramce najlepszej zawodniczki gospodarzy w tym meczu Dari Wasilewskiej prowadziły 4:2. I to było na tyle dobrej gry tczewianek w pierwszej połowie. Od 8 minuty na parkiecie zaczęły dominować zawodniczki SPR-u, które głównie po bramkach Sabiny Włodek i Aliny Wojtas najpierw doprowadziły do remisu, a w 18 minucie po bramce tej drugiej wyszły na prowadzenie 7:6. Jeszcze do ok. 20 minuty Sambor starał się walczyć, ale tak jak to bywało w poprzednich meczach, także teraz tczewianki zanotowały niewytłumaczalny "przestój" w grze. Przez ostatnie 12 minut drugiej połowy gospodynie zdobyły zaledwie dwie bramki tracąc jedenaście i było już praktycznie po meczu. W tej części gry nie do zatrzymania były Włodek i Wojtas, które przez pierwsze 30 minut zdobyły odpowiednio siedem i pięć bramek.
Drugą połowę lepiej rozpoczął SPR, który po dwóch bramkach Sviderskiene i jednej Mihdaliowej wyszedł na najwyższe, dwunastobramkowe prowadzenie 21:9. Od tego momentu mecz się wyrównał. Zawodniczki gości świadome wysokiego prowadzenia i różnicy klas dzielącej oba zespołu nadmiernie się rozprężyły, natomiast gospodynie zaczęły zdecydowanie lepiej grać. W ataku dobrze grała Wasilewska, w obronie na "jedynce" kilka piłek przechwyciła Krajewska i przewaga mistrzyń Polski przestała rosnąć, a momentami malała nawet do 7 bramek. Taka wyrównana gra toczyła się przez całą drugą połowę i licznie zgromadzona publiczność obejrzała 30 minut ładnej piłki ręcznej w wykonaniu obu drużyn. Mecz zakończył się wynikiem 24:33 i wydaje się adekwatny do wydarzeń na parkiecie. Po meczu wyróżniono najlepsze zawodniczki spotkania, Sabinę Włodek po stronie SPR-u i Darię Wasilewską w drużynie Sambora.
Po 7 kolejkach Sambor nadal pozostaje bez zdobyczy punktowej. Jeżeli w kolejnych meczach drużyna Roberta Karnowskiego będzie grała tak jak w pierwszej połowie to punktów nie zdobędzie jeszcze przez długi czas i z hukiem spadnie z ligi. Natomiast, jeżeli ze słabszymi drużynami Sambor zaprezentuje się tak jak w drugiej połowie meczu z SPR Lublin to zwycięstwa przyjdą i walka o pozostanie w lidze może być ciekawa. Bo choć prawdopodobnie w drugiej połowie lublinianki nie grały na 100 proc., to mimo to są to nadal jedne z najlepszych zawodniczek w kraju, które do niedawna młode zawodniczki Sambora mogły oglądać jedynie w telewizji.
Latocha Sambor Tczew - SPR Lublin 24:33 (8:18)
Sambor: Rostankowska, Piotrowska - Czarnecka 3, Jakubowska, Waldowska 2, Belter 1, Wasilewska 7, Szlija J., Marcińska 1, Krajewska 4, Sabajtis 2, Zagrodzka 2, Kordunowska 2, Jezierska.
SPR Lublin: Jurkowska, Baranowska - Danielczuk 2, Włodek 7, Wilczek 2, Majerek, Marzec, Wojdat 2, Repelewska 3, Sviderskiene 3, Figiel 2, Mihdaliowa 7, Wojtas 5.
Kary: Sambor - 12 minut, SPR - 10 minut
Widzów: 400.