SPR Lublin trafił do Pucharu EHF po nieudanych kwalifikacjach do Champions League. Zespół, z którym przyjdzie się zmierzyć mistrzyniom Polski w 3. rundzie Pucharu EHF, to aktualny wicemistrz Francji, który w poprzednim sezonie dotarł do półfinału tego europejskiego pucharu. Obecnie w rodzimej lidze spisuje się przeciętnie, zajmując ósmą pozycję w tabeli. Jest to rywal, z którym lublinianki sportowo są jak najbardziej w stanie powalczyć. Jednak obecnie sen z powiek wielokrotnym mistrzyniom Polski spędzają kłopoty finansowe, z którymi od pewnego czasu boryka się klub z Lublina.
Pierwsze spotkanie zaplanowano na 13 bądź 14 listopada w Polsce, rewanż tydzień później na parkiecie rywalek. Jednak istnieje ewentualność, że oba mecze rozegrane zostaną we Francji.
Prezes SPR Lublin Andrzej Wilczek pozytywnie ocenia rywala, z jakim przyjdzie walczyć mistrzyniom Polski w trzeciej rundzie Pucharu EHF. Podkreśla jednak, że z powodu kłopotów finansowych większym problemem może okazać się daleka podróż do Francji, która czeka drużynę.
- Pod względem czysto sportowym trzeba uznać to losowanie za dobre. Nasz przeciwnik na pewno nie należy obecnie do czołówki zespołów w lidze francuskiej. Sprawy mają się jednak gorzej, jeżeli chodzi o podróż. To będzie około trzech tysięcy kilometrów, a taki lot trochę kosztuje. Dlatego rozważamy różne opcje. Chociażby rozegranie obu spotkań we Francji w ciągu weekendu - mówi dla Dziennika Wschodniego prezes SPR.