150 meczów i 6 lat reprezentacji Polski pod wodzą Bogdana Wenty

Pierwszy mecz eliminacyjny do Mistrzostw Europy 2012 z Ukrainą był 150. spotkaniem biało-czerwonych pod wodzą Bogdana Wenty. Ponadto właśnie w ten dzień mijała 6. rocznica objęcia kadry przez Wentę. Wiele się wydarzyło przez ten okres czasu. Były spektakularne zwycięstwa i wielkie sukcesy, ale nie obyło się również, jak to w sporcie, bez dotkliwych porażek. Jakie były te lata dla reprezentacji Polski pod dowództwem charyzmatycznego trenera?

Trener na boisku nie gra, ale gdy ma charyzmę, to może pomóc zawodnikom wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Odpowiednimi słowami potrafi ich zmobilizować. Tak jak Bogdan Wenta. To specjalista i wielki motywator z mentalnością zwycięzcy. - Jak wprowadzą siódmego zawodnika, mają 15 sekund, przerywać i mamy pustą bramkę. Tylko spokojnie mamy dużo czasu! Te słowa, które okazały się prorocze, Bogdan Wenta wypowiedział do swoich zawodników na 15 sekund przed końcem spotkania z Norwegami na mistrzostwach świata w Chorwacji. I tymi słowami przeszedł do historii polskiego sportu. Wenta, to chyba najlepszy piłkarz ręczny w historii naszego szczypiorniaka, to jedyny Polak, którego zdjęcie wisi w słynnym muzeum Barcelony.

Początki w roli trenera kadry

Bogdan Wenta reprezentację Polski objął 28.10.2004 roku. Od tego czasu polski szczypiorniak powoli wychodził z cienia. Reprezentacja Polski zaczęła odnosić największe sukcesy w historii. Jego debiut przypadł na mecz przeciwko Szwajcarii podczas Pucharu Czterech Narodów. Po sensacyjnym zwycięstwie w dwumeczu ze Szwedami awansował z reprezentacją do finałów mistrzostw Europy 2006. Pierwszą poważną imprezą pod wodzą Wenty był właśnie wspomniany europejski czempionat w Szwajcarii. Były to trzecie mistrzostwa Europy, na których występowali biało-czerwoni (na poprzednich dwóch nie zdołali wygrać żadnego meczu). Polacy ze zwycięstwem, remisem i porażką ostatecznie zakończyli turniej na 10. miejscu. Jednak Bogdan Wenta swój trenerski debiut na wielkiej imprezie mógł zaliczyć do udanych. A największe sukcesy dopiero miały nadejść...

Bogdan Wenta z zespołem

Srebro MŚ w Niemczech

Na mistrzostwa świata w Niemczech w 2007 roku nasza reprezentacja awansowała po zwycięskich barażach z Grecją. Wydawać by się mogło, że po latach bez sukcesów i medali już z samej obecności w światowej czołówce należy się cieszyć. Polacy jechali na Mundial bardziej jako anonimowa drużyna. Jednak nikt nie przypuszczał, że to właśnie biało-czerwoni będą "czarnym koniem" turnieju. Chyba tylko Bogdan Wenta, jak i jego zawodnicy wierzyli w coś więcej... Reprezentacja Polski z sześcioma zwycięstwami i jedną porażką dotarła do ćwierćfinału, w którym zmierzyła się z Rosją. Po dramatycznym meczu to Polacy okazali o bramkę lepsi. Biało-czerwoni już zostali okrzyknięci rewelacją turnieju, a apetyty kibiców rosły. Jednak prawdziwe emocje dopiero były przed nami... Po horrorze, z dwiema dogrywkami w półfinałowym starciu z Danią, Polska awansowała do finału, w którym rywalami Orłów Wenty byli gospodarze turnieju. Niestety biało-czerwonym nie udało się powtórzyć wyniku z pierwszej fazy mistrzostw, w której pokonali Niemców. Zdobywając wicemistrzostwo świata Polacy osiągnęli największy sukces w historii występów naszej reprezentacji na mistrzostwach globu!

Swoją obecność w światowej czołówce podopieczni Wenty potwierdzili wygrywając w październiku 2007 prestiżowy turniej Supercup.

Podrzucany przez zawodników Bogdan Wenta

Niespełnione nadzieje na ME w Norwegii

Polacy jechali na mistrzostwa Europy do Norwegii w 2008 roku w roli jednego z faworytów, a apetyty w Polsce były ogromne. Do drugiej fazy turnieju reprezentacja Polski awansowała z dwoma zwycięstwami i porażką na koncie. W rundzie zasadniczej biało-czerwoni na własne życzenie zremisowali z gospodarzami Euro, nie wykorzystując aż 6 rzutów karnych. Porażka z kolejnym rywalem zaprzepaściła szansę na awans do medalowej czwórki. Reprezentacja Polski zajęła najlepsze miejsce na Euro od czasu debiutu w 2002 roku. Jednak siódma pozycja pozostawiła niedosyt zwłaszcza, że w kraju mówiono nawet o złocie.

Islandia na drodze do medalu IO

Awans na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie w 2008 roku Polska wywalczyła na turnieju eliminacyjnym we wrocławskiej Hali Stulecia. Po remisie ze Szwecją polscy szczypiorniści pokonali Islandię oraz Argentynę i po 28 latach zdobyli przepustki do turnieju olimpijskiego.

Z trzema zwycięstwami, porażką i remisem Polacy zakończyli rywalizację w grupie A. W ćwierćfinałowej potyczce na drodze do medalu stanęła naszym szczypiornistom Islandia, z którą wcześniej biało-czerwoni wygrywali na ważnych imprezach. Niestety słabsza w tym dniu forma sprawiła, że Orły Wenty doznały bolesnej porażki z niżej notowaną drużyną z Wyspy Gejzerów. Ostatecznie nasza reprezentacja zajęła w Pekinie 5. miejsce. Pozostał niedosyt, bo marzeniem był medal, który na pewno był w zasięgu. Jednak patrząc z perspektywy nieobecności po tylu latach szczypiorniaka na olimpiadzie 5. lokatę można ocenić pozytywnie.

Bogdan Wenta

Kolejny sukces na MŚ w Chorwacji

Polacy jechali na Mundial do Chorwacji w 2009 roku broniąc wicemistrzostwa świata. Turniej nie zaczął się po myśli biało-czerwonych. Orły Wenty z zerowym dorobkiem punktowym awansowali do drugiej rundy mistrzostw. Chyba tylko, ci najwierniejsi kibice wierzyli jeszcze, że Polska może wywalczyć medal. Jednak Polacy dokonali tego, co wydawało się być nierealne. W rundzie zasadniczej polscy szczypiorniści odrodzili się jak feniks z popiołów. Wreszcie zagrali na miarę oczekiwań. Po zwycięstwach nad Danią i Serbią powróciły nadzieję, na awans do strefy medalowej. Wszystko zależało od pojedynku z Norwegią. Spotkanie to miało bardzo dramatyczny przebieg i nie jednego kibica mogło doprowadzić do zawału serca. Do ostatnich sekund ważyły się losy, która z drużyn awansuje do półfinału. Przy remisowym wyniku na 15. sekund przed końcem meczu Bogdan Wenta poprosił o czas. I wtedy padły te historyczne, i jak się później okazało, prorocze słowa. Jak wprowadzą siódmego zawodnika, mają 15 sekund, przerywać i mamy pustą bramkę. Tylko spokojnie, mamy dużo czasu. I tak też się stało. Polacy cudem zdołali odzyskać piłkę i Artur Siódmiak rzutem przez całe boisko trafił do pustej bramki. Cała sportowa Polska oszalała z radości! To, co jeszcze po pierwszej fazie Mundialu wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Polska awansowała do półfinału mistrzostw świata. Słowa Bogdana Wenty przeszły do historii nie tylko polskiej piłki ręcznej, ale i polskiego sportu. Ustanowiono nawet nową jednostkę czasu, owe 15. sekund od wtedy stały się "1 Wentą". Artur Siódmiak zdobywca niebywałej bramki, która otworzyła Polakom drzwi do walki o medale, został okrzyknięty bohaterem i zyskał przydomek "Króla Artura". W półfinale biało-czerwoni nie sprostali reprezentacji gospodarzy. Pozostała walka o 3. miejsce w turnieju. W spotkaniu o brązowy medal Polacy nie dali żadnych szans Duńczykom i w pięknym stylu zdobyli brązowy krążek MŚ. I tym samym zapisali się w historii polskiego sportu jako pierwsza drużyna, która zdobyła dwa razy z rzędu medal na imprezie tej rangi. Drużyna Bogdan Wenty podczas tego turnieju udowodniła, że w sporcie nie ma rzeczy niemożliwych.

Bez medalu na Euro, ale z najlepszym miejscem w historii

Przed mistrzostwami Europy w Austrii 2010 roku, Polska, obok Francji i Chorwacji, stawiana był w gronie faworytów do medalu, nawet tego z najcenniejszego kruszcu. W pierwszej fazie turnieju zaliczyła dwa zwycięstwa oraz remis i z pierwszego miejsca awansowali do kolejnej rundy. Biało-czerwoni szli jak burza przez turniej. Po kolejnych dwóch wygranych zapewnili sobie historyczny awans do półfinału mistrzostw Europy. Na drodze do finału polskim szczypiornistom ponownie stanęła Chorwacja, która podobnie jak rok wcześniej wyszła zwycięsko z tego pojedynku. Polska straciła szansę na grę o złoty medal. Pozostała walka o brązowy krążek, o który przyszło walczyć biało-czerwonym z Islandią. Polacy w starciu z przeciwnikiem z dalekiej północy, chcieli zrewanżować się za przegrany ćwierćfinał na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. Niestety sen o medalu szybko prysnął. Ostatecznie Polska przegrała spotkanie o 3. miejsce i uplasowała się tuż poza podium. Ze sporym niedosytem wrócili polscy piłkarze ręczni z Austrii. Celem był medal, ostatecznie zostało czwarte miejsce. Polska potwierdziła, że jest w ścisłej czołówce, ale jednocześnie po raz kolejny okazała się słabsza od tych najlepszych - Francuzów i Chorwatów.

Tak na marginesie można dodać, iż progres wyników biało-czerwonych na Euro wskazuje, że na następnym czempionacie Starego Kontynentu Polska zdobędzie medal i to z najcenniejszego kruszcu. W 2006 roku, podczas debiutu na ME w Szwajcarii, Polacy zajęli 10. miejsce, dwa lata później w Norwegii było miejsce 7., a w 2010 roku 4., więc za 2 lata w Serbii powinno być... złoto!

Cel na przyszłość: medal IO w Londynie

To przecież jeszcze nie koniec. Już w styczniu Polska zagra na mistrzostwach świata, do których zapewniła sobie awans bez eliminacji. Biało-czerwoni w Szwecji będą walczyć o trzeci z rzędu medal na czempionacie globu. Obecnie Orły Wenty walczą w eliminacjach o wyjazd na mistrzostwa Europy do Serbii w 2012. W tym samym roku głównym celem będą Igrzyska Olimpijskie w Londynie, a uprzednio wywalczenie kwalifikacji olimpijskich. Marzeniem w Londynie będzie zdobycie medalu, co nie udało się w Pekinie. Ta drużyna jeszcze nieraz dostarczy Polakom wielkich emocji, wygra niejeden mecz i niejeden medal. Czego wszystkim kibicom i przede wszystkim reprezentacji Polski pod wodzą Bogdana Wenty życzę!

Bogdan Wenta

Wenta doceniony przez kibiców

Tak jak każdy trener ma wśród kibiców zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Jednak nikt nie zaprzeczy, że to właśnie Bogdanowi Wencie polska piłka ręczna zawdzięcza bardzo wiele. Od czasu kiedy to on objął reprezentację dużo się zmieniło. Polska wyszła z cienia, zaczęła być zaliczana do grona najlepszych i odnosić sukcesy na arenie międzynarodowej.

Szkoleniowiec biało-czerwonych wielokrotnie doceniany był przez polskich kibiców. W styczniu 2010 roku w Plebiscycie na 10 Najlepszych Sportowców Polski organizowanym przez Przegląd Sportowy i TVP został uznany za Trenera Roku 2009 . W tym samym roku wygrał w głosowanie internautów Wirtualnej Polski na Człowieka Roku. Rok wcześniej został laureatem prestiżowej nagrody Bartosza. To statuetka odlewana z brązu przypominająca kształtem znicz olimpijski z wkomponowanym w trzon konturem Polski oraz umieszczonym u góry łacińskim napisem "Usoque ad finem", czyli "Aż do końca". Otrzymał także nagrodę za najpopularniejszego trenera regionu świętokrzyskiego. Wygrał również głosowanie na Gdańszczanina Roku, miasta w którym rozpoczynał swoją karierę sportową.

Odrobina statystyki

Przez 6. lat reprezentacja Polski pod wodzą Bogdana Wenty rozegrała 150. oficjalnych spotkań zaliczając 86 zwycięstw, 52 porażki oraz 12 remisów. Zagrało w nich 68 szczypiornistów, w tym 32 debiutantów. Najwięcej meczów w kadrze Wenty rozegrał Bartosz Jurecki (130), natomiast najczęściej na listę strzelców wpisywał się Karol Bielecki (520 bramek).

Komentarze (0)