Mirosław Robak: Liga będzie emocjonująca do samego końca

Szóste zwycięstwo tej jesieni odnieśli szczypiorniści Politechniki Warszawskiej. Inżynierowie ograli na własnym parkiecie gdański SMS, choć pokonanie ligowego outsidera nie przyszło im łatwo.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

- Nie można zaczynać zawodów od 0:5 i marnować sześciu rzutów karnych - tłumaczy w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener Politechniki, Mirosław Robak. - Trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Nie jest tak, że jak gramy z juniorami to nam wszystko wolno i na pewno zwyciężymy. Okazuje się, że z nimi też trzeba się sprężyć, to są utalentowani ludzie i grają coraz lepiej. Nie można przechodzić obok meczu - irytuje się doświadczony szkoleniowiec.

Inżynierowie pokonali SMS różnicą jednej bramki, po niezwykłej wymianie ciosów. Robak zaciętą końcówkę obserwował jednak ze względnym spokojem. - To tylko pozory - przyznaje. Pretensje do swoich zawodników powinien mieć szczególnie za słabą grę w defensywie. - Tak się ten mecz toczył. Rywale mieli świetnego golkipera, my zaś nie potrafiliśmy pomóc własnemu. W bramce zagraliśmy słabo, bo zabrakło wsparcia ze strony obrońców - tłumaczy.

Inżynierowie w tabeli zajmują czwartą lokatę, do lidera tracą jednak tylko punkt. Czołowy kwartet wyraźnie odjechał już reszcie stawki, a w następnej kolejce Politechnikę czeka mecz na szczycie, z rezerwami płockiej Wisły. - Faktycznie, to są derby Mazowsza, na pewno więc trzeba będzie zagrać dużo lepiej, aniżeli przeciwko gdańszczanom. To będzie zupełnie inny mecz - zapowiada Robak.

Tej jesieni Politechnikę czekają także spotkania z dwoma pozostałymi pretendentami do wygrania pierwszej ligi - Jurandem Ciechanów i Pogonią Handball Szczecin. - Emocje, kto skończy na jakiej pozycji, będą do końca sezonu. Wszyscy aspirujemy do czołówki i trudno powiedzieć, jak to się ułoży. Liga jest, jaka jest, kilka zespołów prezentuje bardzo podobny poziom i jestem przekonany, że kwestia awansu do samego końca będzie wielką niewiadomą.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×