Piotr Lubaszka: Po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją pojawiłaś się na parkiecie w meczu o punkty - z "7" Jarosław. Jakie to uczucie wrócić do gry po tak przykrej kontuzji jaka ci się przytrafiła?
Anna Kubiak: Uczucie jest niepowtarzalne i trudno je do czegokolwiek porównać. Bardzo się cieszę, że znów mogę trenować i grać.
Jednak chyba nie tak wyobrażałaś sobie ten powrót. Po dobrym meczu na własnym parkiecie i zwycięstwie z AZS UMCS Lublin jechałyście do Jarosławia po pewne wydawać by się mogło dwa punkty. Tymczasem schodziłyście z parkietu pokonane. Co według ciebie było powodem takiego obrotu sprawy?
- Czasem tak się zdarza w kobiecej piłce ręcznej. To jedno z tych spotkań, o których można powiedzieć – "nie wiem, co się stało".
Ostatni mecz o punkty wygrany przez was na wyjeździe miał miejsce w kwietniu zeszłego roku, kiedy to wywalczyłyście historyczny dla Olkusza awans do ekstraklasy. Od tamtej pory nie zdołałyście wygrać spotkania na "obcym" terenie. Co jest według ciebie powodem takiego stanu rzeczy?
- Ciekawe pytanie. Niestety nie jestem w stanie w tej chwili na nie odpowiedzieć. Właściwie dopiero teraz wprowadziłam się do zespołu po przerwie.
Waszym najbliższym rywalem będzie Szkoła Mistrzostwa Sportowego z Gliwic i to właśnie z tym zespołem wygrałyście ostatnie wyjazdowe spotkanie o stawkę. Pokonałyście też gliwiczanki podczas okresu przygotowawczego do obecnego sezonu. Co musicie zrobić aby podtrzymać tą dobrą passę spotkań z zawodniczkami SMS-u?
- Wykorzystać słabe punkty naszych rywalek i każdy popełniony przez nie błąd przełożyć na bramkę. Musimy być skoncentrowane i konsekwentnie narzucać im nasz styl gry. Ważne, żeby mecz odbywał się pod nasze dyktando bez gonienia wyniku.
Na pewno nie wszyscy kibice wiedzą, że Anna Kubiak miała okazję przez pewien czas występować w barwach SMS Gliwice. Jak wspominasz okres spędzony w tym zespole? Utrzymujesz kontakt z koleżankami z tamtej drużyny?
- Okres w SMS-ie to cztery ciężkie lata treningu i nauki. Z tamtych czasów zostało parę przyjaźni i ciekawych znajomości.
Wiele zawodniczek, które grają lub grały w SMSie występowało również w kadrze narodowej zarówno młodzieżowej, jak i seniorskiej. Niektóre jak np. Kinga Byzdra dalej w niej występują. Czy ty również miałaś szansę zagrać w koszulce z orzełkiem?
- Tak. Grałam z orzełkiem na koszulce jako juniorka i w kadrze młodzieżowej.
Cofnijmy się teraz odrobinę w przeszłość. Co spowodowało, że związałaś się z piłką ręczną?
- Hmmm... Moja mama grała i obecnie jest trenerką. Urodziłam się więc z piłką.
Jakie są w takim razie twoje mocne i te słabsze aspekty gry?
- To moja tajemnica. Ciągle jednak staram się rozwijać i pracować nad tym, żeby tych drugich było jak najmniej.
Jak wiadomo dzieciaki uprawiające sport i nie tylko zawsze mają kogoś na kim chcą się wzorować. Na kim wzorowała się Anna Kubiak?
- Od zawsze podziwiałam za to, co potrafi zrobić na parkiecie Wiolettę Luberecką.
Twój pseudonim z parkietu to "Śmiechu". Czy pamiętasz może kto ci go nadał i dlaczego?
- To dawny pseudonim jeszcze z czasów gry w SMS. A powód nadania tak ciekawej ksywki przez koleżanki z drużyny? Prozaiczny. To przede wszystkim moje wesołe usposobienie. (śmiech)
Cel SPR-u Olkusz na obecny sezon jest powszechnie znany. Jakie natomiast cele stawia przed sobą Anna Kubiak?
- Cel jest chyba oczywisty. Chciałabym jak najszybciej wrócić do najwyższej formy, wprowadzić się do drużyny i pomóc koleżankom na parkiecie.
No i na koniec czego można tobie życzyć na obecny sezon i nie tylko?
- Przede wszystkim zdrowia. No i po prostu - "powodzenia".