Gracze z Wągrowca rozegrali jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie i pozostawili po sobie w Kielcach bardzo dobre wrażenie. Według skrzydłowego Nielby, Łukasza Białaszka kluczem do tak dobrej gry przeciwko mistrzom Polski było dokładne realizowanie przedmeczowych założeń. - Włożyliśmy w ten mecz dużo serca. Staraliśmy się zrealizować założenia trenera. Dobrze to wyglądało wszystko mniej więcej do 45 minuty. Potem więcej argumentów mieli gospodarze - przyznaje Białaszek.
Jego zespół w pewnym momencie wyszedł nawet na jednobramkowe prowadzenie, a w drugiej połowie także nie dawał odskoczyć renomowanym rywalom. - Nie zwracaliśmy uwagi na wynik. Chcieliśmy grać tak, jak mówił nam przed meczem trener i to zaowocowało, że w pewnym momencie wyszliśmy nawet na prowadzenie. Vive niestety dysponuje o wiele silniejszym i wyrównanym składem. Dzisiaj to wszystko wyszło. Nam w końcówce zabrakło chyba też trochę sił. Zdecydowanie widać było brak Aloszy Szyczkowa i Dawida Przysieka. Z nimi mogliśmy powalczyć jeszcze bardziej - dodaje zawodnik Nielby.
Zespół Giennadija Kamielina przed tym pojedynkiem zajmował ostatnie miejsce w tabeli. Dlatego tak dobra postawy Nielby z pewnością zaskoczyła niektórych kibiców. Ekipa z Wągrowca już w poprzednim jednak spotkaniu z Orlenem Wisłą Płock pokazała, że ich forma wyraźnie zaczyna rosnąć. - Mieliśmy w klubie trochę komplikacji. Zmiana trenera, systemu gry. Teraz jednak wszystko zaczyna się powoli układać. Z meczu na mecz gramy coraz lepiej i myślę, że w to daje dobry prognostyk na przyszłość - kończy Białaszek.