Jeśli ktoś wątpi jeszcze w świetną dyspozycję zawodników beniaminka PGNiG SuperLigi, musi być ogromnym niedowiarkiem. Mielczanie inkasując w sobotni wieczór komplet punktów doprowadzili do wybuchu radości w hali przy ulicy Solskiego 1. Wszyscy sympatycy Stali zdają sobie bowiem sprawę, iż zespół trenera Skutnika z taką grą jest pewien wymarzonego utrzymania.
Tymczasem goście z Piotrkowa pomimo zmiany na stanowisku szkoleniowca wydają się pogrążać w kryzysie. Zwycięski jak dla nich remis przed tygodniem z Warmią miał być obiecującym początkiem zmian na lepsze. Niestety okazał się chyba tylko i wyłącznie chwilową osłodą, gdyż z takim handballem zespół z województwa łódzkiego jest murowanym faworytem do spadku.
Podopieczni Edwarda Strząbały przystąpili do spotkania bez dwóch kontuzjowanych zawodników Bartosza Wusztera i Łukasza Achruka. Wykurować zdążył się za to Piotr Ner i od początku stanął między słupkami bramki. Gospodarze tymczasem dość niespodziewanie zaczęli z Pawłem Wilkiem na prawym skrzydle. Wychowanek Stali zastąpił w wyjściowym składzie Łukasza Janysta, który zdecydowaną większość spotkania spędził na ławce rezerwowych.
Piotrkowianie ani się obejrzeli, a kilka chwil po rozpoczęciu meczu przegrywali już 4-0. Ciężko zrozumieć ich zachowanie, ponieważ w pierwszych piętnastu minutach zamiast skupić się na swojej grze starali się za wszelką cenę podważać decyzje arbitrów. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Brak zaangażowania i ociężała wręcz postawa w ofensywie była dla szczypiornistów Stali niczym woda na młyn. Świetnie układała się współpraca na linii Adam Babicz - Marek Szpera. Obydwaj rozgrywający wzięli ostatnio udział w zgrupowaniu reprezentacji Polski B i widać, że mają do siebie na boisku sporo zaufania. Równie dobrze od pierwszych minut prezentował się Grzegorz Sobut. Główny bombardier Stali z poprzedniego sezonu na boiskach I ligi nareszcie zdaje się wracać do pełni formy. Szybka piłka ręczna w wykonaniu mielczan z minuty na minutę pozwalała im powiększać przewagę. W efekcie pierwsza odsłona zakończyła się wynikiem 19-13.
Po zmianie stron "koncert" gospodarzy robił się coraz głośniejszy, zaś drużyna z Piotrkowa Trybunalskiego nie była w stanie niczym się przeciwstawić. Po piętnastu minutach drugiej połowy "stalowcy" zaczęli się już bawić, co w efekcie przełożyło się na końcowy wynik. Przy niezwykle korzystnym rezultacie trener Skutnik pozwolił nawet zadebiutować w PGNiG SuperLidze młodziutkiemu wychowankowi Adrianowi Najuchowi (rocznik 1993). Kilka sekund po swoim wejściu na boisku wyraźnie stremowany skrzydłowy złapał karę dwóch minut, co szkoleniowiec gospodarzy skwitował szerokim uśmiechem.
Ostateczni Stal bez najmniejszych problemów rozprawiła się z Piotrkowianinem, który stanowił tło dla zespołu beniaminka. Teraz ekipę z Podkarpacia czeka niezwykle istotny wyjazd do Gorzowa Wielkopolskiego. Jeśli i tam mielczanie sięgną po komplet punktów, wówczas marzenia o walce o "coś" więcej niż tylko utrzymanie nabiorą realnych kształtów.
SPR BRW Stal Mielec - MKS Piotrkowianin Piotrków Tryb. 37:27 (19:13)
Stal: Wolański, Lipka - Wilk, Albin 4, Janyst 1, Najuch, Sobut 8, Szpera 10, Babicz 5, Kubisztal 3, Gawęcki 1, Basiak 2, Chodara 3, Krzysztofik.
Trener: Ryszard Skutnik
Kary: 10 min.
Piotrkowianin: Ner, Matulski – Pilitowski 1, Mróz 2, Płócienniczak 2, Trojanowski 7, Dankowski 1, Wolski 4, Przemysław Matyjasik 3, Masłowski 4, Laskowski 1, Michał Matyjasik 2.
Trener: Edward Strząbała
Kary: 14 min.
Sędziowali: Cezary Figarski oraz Dariusz Żak (obydwaj Radom).
Widzów: 1600