Bolesne przebudzenie - relacja z meczu AZS PW Warszawa - Jurand Ciechanów

Jurand Ciechanów kontynuuje dobrą passę. Zespół Pawła Nocha ograł przy Piaseczyńskiej Politechnikę, umacniając się na drugim miejscu w pierwszoligowej tabeli.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Drużyna z Ciechanowa przegrała tej jesieni tylko raz - z rezerwami płockiej Wisły - i to właśnie plecy Nafciarzy zmuszona jest obserwować od dłuższego czasu. Politechnika, po znakomitym początku sezonu, znacznie spuściła z tonu i wydaje się, że na PGNiG Superligę kibice w stolicy będą musieli jeszcze trochę poczekać. - Na razie nie mamy zawodników na poziomie ekstraklasy - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl szkoleniowiec AZS PW, Mirosław Robak. - Liczymy na spokoje miejsce w środku tabeli.

Początek sobotniego meczu był wyrównany, a oba zespoły bramki zdobywały przede wszystkim za sprawą rzutów z drugiej linii. Grę gości dzielnie ciągnął Łukasz Jurkiewicz, Inżynierowie z kolei co chwila szukali na kole postawnego Tomasza Kasprzaka. W pierwszej połowie zbyt wiele do powiedzenia nie mieli bramkarze - Piotr Serafin i Tomasz Szałkucki odbili w sumie 3 strzały, 5 skutecznych interwencji zaliczył z kolei Andrzej Marszałek, którego spiker przed meczem zaprezentował jako "legendę polskiej piłki ręcznej".

Gospodarze grali nieuważnie, w ich grze mnożyły się straty, mnóstwo było fauli w ataku. Sam Andrzej Korus popełnił przed przerwą aż 4 błędy (do których dołożył 2 niecelne rzuty), nic więc dziwnego, że do szatni Politechnika schodziła przegrywając 12:15. Kontakt z rywalem gracze Robaka zdołali złapać na kwadrans przed końcem meczu, kiedy to wygrali liczebną przewagę aż 4:0. Kolejne 4 bramki rzucił jednak Jurand i gdy na tablicy świetlnej pojawił się wynik 21:26 było jasne, że nic znaczącego przy Piaseczyńskiej wydarzyć się już nie może.

Niezłe zawody zaliczył Jurkiewicz (11/15), skuteczny w kontratakach był Konrad Rurarz (8/12). Po przerwie kilka trudnych piłek dobił Marszałek (w sumie 30-procentowa skuteczność), swoje rzucił też Michał Prątnicki (6/10). W zespole gospodarzy na wyróżnienie zasłużył jedynie Kasprzak (5/7) - pozostali pudłowali konsekwentnie (Arkadiusz Prokop nie trafił żadnego z 5 rzutów) pokazując, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by rozpatrywać Politechnikę jako jednego z kandydatów do gry w najwyższej klasie rozgrywkowej.

AZS PW Warszawa - Jurand Ciechanów 28:34 (12:15)

AZS PW: Serafin, Szałkucki - Bulej 4, Krawczyk, Zasikowski 2, Smołuch, Kasprzak 5, Prokop, Lisicki 4, Kolczyński, Pietrzak 4, Kwiatkowski 4, Korus 4, Sokołowski 1.

Jurand: Marszałek - Krysiak 4, Niećko, Rurarz 7, Piórkowski 3, Starzyński, Prątnicki 6, Jurkiewicz 11, Krajewski, Pakulski 3.

Widzów: 150

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×