Alosza Szyczkow: Staram się w każdym spotkaniu dawać z siebie wszystko

W ostatniej już, 11. kolejce pierwszej rundy rozgrywek Superligi, piłkarze ręczni Nielby podejmowali na swoim terenie Warmię Anders Group-Społem Olsztyn. Spotkanie w hali wągrowieckiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zakończyło się minimalnym zwycięstwem Nielby, choć przez większość czasu mecz kontrolowali zdecydowanie wyżej notowani goście.

Sobotni pojedynek był bardzo zacięty. Wiele emocji na trybunach budziły, oprócz gry zawodników, decyzje sędziowskie. Piłkarze ręczni Nielby mając "nóż na gardle" zdobyli wreszcie komplet punktów. Okupili to jednak kontuzją swoich dwóch graczy. W końcówce spotkania, urazu lewego stawu skokowego doznał jeden z bohaterów spotkania, Przemysław Krajewski. Kontuzję lewej nogi złapał natomiast Bartosz Świerad.

Okazało się potem, że zawodnik MKS-u, Alosza Szyczkow wyszedł na parkiet nie będąc zdrów. Nie przeszkodziło mu to jednak w zdobyciu sześciu trafień, przy zachowaniu bardzo dobrej skuteczności. - Nie dość, że podczas meczu dokuczało mi ścięgno Achillesa, to jeszcze miałem gorączkę. Czułem się więc, delikatnie mówiąc, nie najlepiej. Udało mi się jednak zagrać dobre zawody. Staram się w każdym spotkaniu dawać z siebie wszystko. Początkowo, nasza taktyka nie pasowała do tego, co zaprezentował zespół z Olsztyna. W drugiej połowie wyciągnęliśmy z tego wnioski zmieniając obronę. To wyraźnie poskutkowało - wyjaśniał skrzydłowy Nielby.

Kolejne dobre spotkanie między słupkami zagrał Marek Kubiszewski. Według wągrowieckiego bramkarza drużyna ma od kilku już spotkań wyraźnie dobrą passę. - Widać u nas duży progres formy w stosunku do tego, co prezentowaliśmy na początku sezonu. Końcówka dzisiejszego meczu była niezwykle nerwowa. Nie możemy sobie pozwalać na taki horror! Dzięki dobrej obronie udało mi się wybić kilka piłek - stwierdził Kubiszewski po zwycięskim dla Nielby meczu.

Komentarze (0)