Atmosfera w kadrze Norwegii nie jest podobno najlepsza. Z całą pewnością wizerunek reprezentacji nie poprawi się, jeżeli zostaną wprowadzone rozwiązania, o których dyskutuje się już w skandynawskiej prasie.
- Są dowody na to, że system immunologiczny jest osłabiony przez pierwszą godzinę po wysiłku. Należy wziąć to pod uwagę, jeśli chcemy uniknąć przeziębień bądź chorób układu pokarmowego - powiedział na łamach prasy lekarz reprezentacji, Ola Sand.
Norwescy działacze doszli więc do wniosku, iż dziennikarze, którzy po spotkaniu będą przeprowadzać wywiady z zawodniczkami, muszą mieć ubrane maski ochronne na twarz, żeby nie rozprzestrzeniać wirusów.
Jednak to jeszcze nie wszystko. Pomysły szefów kadry uderzą nie tylko w przedstawicieli mediów, lecz także kibiców, rodzinę oraz przyjaciół graczek. Szczypiornistki nie będą mogły bowiem spędzać z osobami spoza reprezentacji wiele czasu.
Doszło do tego, iż piłkarki ręczne nie będą miały prawa stać przy trybunach i podpisywać fanom zdjęcia. Zawodniczki będą miały przygotowane kartki z autografami do rozdania wśród publiczności.
Krytycznie o takich pomysłach wypowiada się Unni Anisdahl, była reprezentantka Norwegii. Według niej jest to aroganckie zachowanie wobec sympatyków piłki ręcznej.
- Powinny one zrozumieć, że żyją dzięki publiczności [...]. Powiedźcie mi o mistrzostwach, w czasie których zawodniczki zostały zarażone przez dzieci bądź dziennikarzy. Sięgam głęboko do swojej pamięci i nie przypominam sobie, aby nawet raz kichnęły - wyraziła swoje zdanie Unni Anisdahl.