Mieliśmy lepsze i gorsze momenty - rozmowa z Igorem Stankiewiczem, trenerem Vetrex Sokoła Kościerzyna

Trener Vetrex Sokoła Kościerzyna, Igor Stankiewicz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl podsumowuje pierwszą rundę rozgrywek w wykonaniu swoich podopiecznych oraz szuka przyczyn słabszej postawy Kaszubów w porównaniu z ubiegłym sezonem.

Krzysztof Podliński: Zacznijmy od podsumowania rundy jesiennej. Jak oceni pan minione 11. kolejek, w wykonaniu swoich podopiecznych?

Igor Stankiewicz: Różnie to wyglądało na przestrzeni całej rundy. Mieliśmy lepsze i gorsze momenty. Niestety uważam, że tych gorszych było za dużo.

Na półmetku rozgrywek zajmujecie piąte miejsce w ligowej tabeli, z dorobkiem dziesięciu punktów. Satysfakcjonuje was ten wynik, czy pana zdaniem można było ugrać kilka punktów więcej?

- Z pewnością nie jesteśmy usatysfakcjonowani ilością zdobytych punktów. Z pięciu przegranych, trzy mecze przegraliśmy jedną bramką, dwa zremisowaliśmy. Zabrakło naprawdę niewiele, aby nasza zdobycz punktowa była na koniec rundy wyższa. W przedsezonowych kalkulacjach liczyłem na 14-16 punktów po pierwszej rundzie.

Któryś z zawodników, pozytywnie pana zaskoczył w minionej rundzie?

- Trudno mówić o zaskoczeniu w przypadku Jacka Wardzińskiego, który na tym poziomie rozgrywek jest dotychczas klasą samą dla siebie. Poza meczem w Elblągu, gdzie cały zespół zagrał fatalnie, Jacek gra naprawdę bardzo dobrze. Równą formę prezentują również Adam Lisiewicz oraz Bartek Pepliński.

Czy w pana zespole jest taki zawodnik, który nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań?

- Generalnie staram się dostosować moje oczekiwania do możliwości, jakimi dysponują zawodnicy będący w kadrze zespołu. W tym sezonie, dotychczas troszkę pogubił się Marcin Janas, ale jestem przekonany, że ten inteligentny gracz odnajdzie się na boisku w drugiej rundzie.

W poprzednich rozgrywkach, pański zespół grał w barażach o wejście do Superligi, dzisiaj w połowie sezonu plasujecie się w środku tabeli. Co jest przyczyną tego, że Sokół nie gra tak efektywnie jak w ubiegłym sezonie?

- Przyczyn jest kilka, jednak najważniejsza i na niej się skupię to słabsza niż w zeszłym roku gra w obronie. W poprzednim sezonie właśnie gra obronna, była naszym kluczem do zwycięstw. Mieliśmy najmniej straconych bramek w lidze, do czego wybitnie przyczynił się w bramce Grzegorz Sibiga. Jednak jego kontuzja, zerwany achilles w końcówce zeszłego sezonu, zostawiła swój ślad i obecnie mimo ciężkiej pracy na treningach, Grzegorz nie gra jeszcze na poziomie obronionych rzutów w meczu rzędu 40 procent, jak miało to miejsce w zeszłym roku. Połączenie dobrej gry w defensywie zawodników z pola i bramkarzy dawało nam przewagę nad innymi zespołami.

Jak pański zespół, będzie przygotowywał się do rundy rewanżowej?

- Obecnie dużo czasu spędzamy na siłowni i biegamy za piłką, ale nożną. Od 22 Grudnia do 4 Stycznia przerwa świąteczna, a następnie bezpośrednie przygotowania do drugiej rundy. W planie mamy rozegranie kilku sparingów.

Jaki cel stawiacie sobie na wiosnę, jaki dorobek punktowy będzie pana satysfakcjonował na mecie rozgrywek?

- Wygranie tylu meczów, ile to będzie możliwe. Nie mam zamiaru już kalkulować, co do ilości zdobytych punktów, gdyż w naszej lidze nie można do końca przewidzieć rozwoju sytuacji.

Liga w tym sezonie jest niezwykle wyrównana, jednak powoli kształtuje się rozkład sił. Kto według pana będzie już do końca sezonu przewodził stawce, a jakie drużyny będą walczyły o pozostanie w lidze?

- Z pewnością Jurand Ciechanów, który gra najrówniej i tej drużynie daje największe szanse na końcowy sukces. Po drugiej stronie ligowego bieguna, walka z pewnością toczyć się będzie do samego końca rozgrywek.

Źródło artykułu: