Ambitne kielczanki nie sprostały liderowi - relacja z meczu KSS Kielce - KGHM Metraco Zagłębie Lubin

Drużyna KGHM Metraco Zagłębia Lubin udanie zakończyła tegoroczne rozgrywki PGNiG Superligi Kobiet. W sobotę Miedziowe pokonały w Kielcach miejscowy KSS 30:24 i po 12 kolejkach nadal pozostają zdecydowanym liderem rozgrywek.

Początek meczu wcale nie wskazywał, że Zagłębie odniesie w Kielcach łatwe zwycięstwo. W pierwszych minutach gospodynie grały bardzo uważnie i konsekwentnie, zwłaszcza w defensywie. W bramce KSS-u od początku świetnie spisywała się Paulina Kozieł. W efekcie po 3 minutach gry i golach Karoliny Młynarczyk oraz najskuteczniejszej w szeregach KSS-u, Marty Rosińskiej, podopieczne Zdzisława Wąsa prowadziły 2:0. Lubinianki bardzo długo nie mogły znaleźć sposobu na oszukanie obrony rywalek. Strzelecka niemoc Zagłębia trwała aż do ósmej minuty, kiedy to pierwsze trafienie dla przyjezdnych zaliczyła Joanna Obrusiewicz. Trzy minuty później Miedziowe wyszły na pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie (3:2). W tym momencie w grze kielczanek coś się zacięło, a rywalki całkowicie przejęły inicjatywę. Kolejne 11 minut podopieczne Bożeny Karkut wygrały aż 9:0! W międzyczasie o przerwę poprosił trener Zdzisław Wąs, ale niewiele to pomogło. Kielczanki grały zbyt pasywnie w ataku, oddawały słabe rzuty w dodatku z nieprzygotowanych pozycji. Wynik mógł być jeszcze bardziej niekorzystny, gdyby nie kilka doskonałych interwencji Pauliny Kozieł, która m.in. obroniła dwie sytuacje sam na sam. Czarną serię KSS-u przerwała dopiero Maria Gedroit w 23 minucie i gospodynie przegrywały 4:11. W końcówce pierwszej połowy spotkanie nieco się wyrównało i ostatecznie po 30 minutach KSS przegrywał 17:9.

Początek drugiej połowy do złudzenia przypominał pierwsze minuty spotkania. Kielczanki znów zaczęły bardzo zdecydowanie i one też zdobyły pierwsze dwie bramki. Lubinianki dość szybko opanowały jednak sytuację na parkiecie i w kolejnych minutach starały się kontrolować wynik. Wówczas gospodynie pokazały swój największy atut - ambicję. KSS aż trzykrotnie w drugiej połowie zbliżał się do rywalek na różnicę czterech bramek. W 58 minucie po golu Mileny Kot, Zagłębie prowadziło już tylko 28:24. Zaniepokojona trener Bożena Karkut poprosiła o czas. Na odrobienie wszystkich strat było już jednak za późno. Kielczanki mogą szczególnie żałować czterech niewykorzystanych rzutów karnych. Nad tym elementem KSS będzie musiał solidnie popracować w świątecznej przerwie. Zagłębie pokazało natomiast, że jest zespołem bardziej doświadczonym, lepiej poukładanym i dysponującym znacznie silniejszą ławką rezerwowych. Ostatecznie KSS uległ w Kielcach liderowi PGNiG Superligi Kobiet 30:24.

KSS Kielce - KGHM Metraco Zagłębie Lubin 24:30 (9:17)

KSS: Kozieł - Grabarczyk 4, Kabała, Pokrzywka, Lalewicz 1, Stradomska 2, Młynarczyk 1, Kot 1, Abramauskaite 1, Drabik 2, Rosińska 7, Gedroit 5, Łutaj.

Zagłębie: Maliczkiewicz, Cwirko, Czarna - Załęczna 2, Piekarz 3, Ciepłowska, Lisowska, Semeniuk-Olchawa 7, Obrusiewicz 8, Migała 2, Paluch 1, Jelić 3, Pielerz, Byzdra 4.

Kary: KSS - 4; Zagłębie - 8 minut

Widzów: 200

Źródło artykułu: