Mimo porażki Marta Rosińska może być zadowolona ze swojego występu w sobotnim pojedynku. Rozgrywająca z siedmioma bramkami była najskuteczniejszą zawodniczką w kieleckiej ekipie. Zawodniczka żałuje jednak, że KSS nie zagrał całego meczu na równym poziomie, bo wówczas wynik mógłby być inny. - Możemy mieć pretensje tylko do jednego fragmentu meczu w pierwszej połowie, gdzie nie mogłyśmy trafić w bramkę, ale ogólnie uważam, że był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Szkoda, że nie potrafiłyśmy się przebić do tych trzech bramek, może gdyby to się udało...ale to tylko gdybanie - mówi Rosińska.
Rozgrywająca świetnie zdaje sobie jednak sprawę z tego, że sobotni rywal kielczanek był z najwyższej półki, co udowodnił na parkiecie, grając bardziej dojrzale i prezentując lepiej poukładaną piłkę ręczną. - Grałyśmy z pierwszym obecnie zespołem PGNiG Superligi. Dziewczyny z Zagłębia grają naprawdę świetnie. Myślę, że druga połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra, ale Zagłębie po prostu kontrolowało wynik. Są to dziewczyny naprawdę doświadczone, zarówno w polskiej ekstraklasie, jak i za granicą. Nie można mieć wszystkiego. Bardzo chciałyśmy, walczyłyśmy i myślę, że trener będzie z nas zadowolony, przynajmniej za drugą połowę - kończy Rosińska.
Po dwunastu rozegranych kolejkach PGNiG Superligi Kobiet, drużyna KGHM Metraco Zagłębia Lubin z dorobkiem 23 punktów, nadal pozostaje liderem rozgrywek. KSS Kielce zgromadził jak dotąd 8 punktów i plasuje się na miejscu ósmym.