Czy cieszy się Pan z powrotu do Płocka?
- Oczywiście. Ale zdaję sobie sprawę, że znajdą się w Płocku kibice zadowoleni z mojego powrotu i przeciwnicy takiego rozwiązania. Staram się nie zaprzątać tym głowy. Jestem zawodowcem, który ma konkretne zadanie do wykonania i na tym się koncentruję, emocje spróbuję odsunąć na bok.
Jakie cele postawił przed Panem zarząd klubu?
- W Płocku cele są jasne i niezmienne. Gramy o mistrzostwo i Puchar Polski. Dla klubu ważny jest także dobry występ w Lidze Mistrzów. Byłoby wspaniale gdyby udało się nam awansować do fazy pucharowej rozgrywek. Ale będzie to bardzo trudne. Dystans między ligą polską, a najsilniejszymi w Europie systematycznie się powiększa. Oni grają coraz lepiej, my stanęliśmy. W obecnej sytuacji drużyny z Europy środkowej i wschodniej wyraźnie ustępują tym z Zachodu, ale oczywiście będziemy walczyć.
Co sądzi Pan o zespole Wisły?
- Żartując mógłbym odmówić odpowiedzi, by zawodnicy nie poznali mojej opinii na swój temat z Internetu. Ale, nie wdając się w sprawy personalne, mogę stwierdzić, że ekipa wymaga wzmocnienia. Nasz najgroźniejszy rywal - VIVE Kielce nie zasypia gruszek w popiele. Już ściągnęli trenera Bogdana Wentę i obrotowego Michała Stankiewicza. Kielczanie chcą odbudować potęgę, a my chcąc skutecznie temu zapobiec również powinniśmy być aktywni na rynku transferowym. I mam zapewnienie władz klubu, że drużyna zostanie odpowiednio wzmocniona.
Jak będzie przebiegał okres przygotowań do kolejnego sezonu?
- Nie zamierzam robić rewolucji w przygotowanym przez poprzednika planie treningów. Zaczynamy ósmego lipca. Po kilkudniowym okresie pracy w naszej hali jedziemy do Spały. Stamtąd wracamy na kilka dni do Płocka i następnie czeka nas bardzo mocno obsadzony turniej w Niemczech. Po powrocie ponownie na dziesięć dni udamy się do Spały i wracamy do Płocka. Chciałbym jeszcze w ostatniej fazie zagrać kilka sparingów, ale na razie nie mamy rywali. Liga rozpocznie się prawdopodobnie szóstego września.