Tydzień przed szwedzkimi mistrzostwami reprezentacja Polski zagrała turniej noworoczny w Gdyni i Siódmiak jest zadowolony z tego elementu przygotowań do mundialu. - Wiadomo, że taki turniej jest potrzebny. Obnaża bowiem nasze słabsze strony, bo w treningu nie można wszystkiego poprawić. Szkoda że nie wygraliśmy przed naszą wspaniałą publicznością, ale graliśmy szeroką kadrą i każdy miał możliwość pokazania się i zaprezentowania umiejętności - powiedział Artur Siódmiak w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Turniej w Trójmieście musiał wzbudzić powrót do wspomnień Siódmiaka, który w latach 1996-2003 był zawodnikiem Wybrzeża Gdańsk. Grał tam do wycofania klubu z ligi. W tym sezonie był na trybunach na jednym z meczów reaktywowanego utytułowanego klubu i zauważa, że silna piłka ręczna w dawnej stolicy polskiego szczypiorniaka jest bardzo ważna dla rozwoju dyscypliny. - To, że byłem na meczu drugoligowego Wybrzeża, to był czysty przypadek. Niemniej jednak trzymam kciuki za ludzi, którzy się za to zabrali, bo piłka ręczna w Trójmieście jest bardzo potrzebna - zauważył "Siudym".
Pochodzący z Wągrowca szczypiornista jest najstarszym zawodnikiem polskiej reprezentacji na mistrzostwa. Jak radzi sobie z upływającymi latami? - Staram się i dopóki zdrowie mi dopisze i będę zdolny do gry w reprezentacji, będę chciał grać. Teraz dłuższy jest proces regeneracji, ale jakoś daję sobie z tym radę - wypowiedział się obrotowy reprezentacji, który ma świadomość, że wkrótce młodzi zawodnicy będą coraz bardziej stanowić o sile polskiej kadry. - Zmiany są nieuniknione i w najbliższych dwóch latach będą się pojawiały. Stopniowo Bogdan z Danielem wprowadzają te zmiany. Jest kilku młodych zawodników, którzy może jeszcze nie stanowią o sile drużyny, ale z pewnością będą o niej stanowili - zakończył Artur Siódmiak.