Bogdan Wenta (trener reprezentacji Polski): Wydaje mi się, że ten pierwszy mecz gdzieś leżał w naszej podświadomości, tak jak i poprzednie mecze sprzed dwóch lat. Słowacja to bardzo niewygodny rywal i dzisiaj było to doskonale widać. W pierwszej połowie nasz atak jeszcze funkcjonował w miarę dobrze, natomiast w momencie kiedy nie wykorzystaliśmy tych kilku czystych sytuacji, to zaczęły się problemy. O ile się nie mylę, to w pierwszej połowie mieliśmy chyba 8 albo 10 minut kar, więc praktycznie cały czas graliśmy w osłabieniu. Ten rezultat nie wynikał tylko z dobrej gry Słowaków, ale z naszej dość pasywnej gry w szczególności przeciwko ciężkiemu obrotowemu, a potem trzymanie za koszulkę powodowało te wykluczenia. Myślę, że w drugiej połowie, kiedy już przestaliśmy myśleć na temat tego czy wygramy czy przegramy ten mecz, to chłopcy zaczęli naprawdę harować i dzięki temu udało się nam odskoczyć. Potem znowu trochę niefrasobliwości w obronie głównie tutaj po prawej stronie, tam Mariusz (Jurkiewicz) kilka razy otworzył strefę. Właściwie to prowadziliśmy tymi czterema czy pięcioma bramkami i niepotrzebnie mimo wszystko pomogliśmy przeciwnikowi. Uważam, że były to dla nas bardzo trudne zawody, ale tego się spodziewaliśmy i najważniejsze że mamy dwa punkty. Wygrana jedną bramką, to nadal wygrana, także pierwsze koty za płoty.
- Teraz teoretycznie mamy dwóch słabszych przeciwników, ale to tylko wygląda tak na papierze. Dzisiaj Korea zremisowała przecież z Argentyną, a widziałem fragmenty ich dzisiejszej gry, i nie była to ta sama Korea którą oglądaliśmy wcześniej. Dzisiaj każdy chyba za bardzo chciał, w pierwszej połowie brakowało nam jakiejś wspólnej myśli. Sądzę, że jeśli ta obrona zaskoczy i bramkarz odbije trochę więcej piłek, to nasze szanse będą większe. Dobrze wyglądało dzisiaj poruszanie się do przodu, ale nerwy powodowały, że niektórzy zawodnicy rozwiązań od razu szukali w kierunku bramki. Brakowało nam z przodu przy tym mocnym ataku cierpliwości. W każdym razie bardzo cieszę się ze zwycięstwa, bo gdyby ktoś powiedział mi, ze wygramy dwoma, to wziąłbym ten wynik w ciemno.
Karol Bielecki (rozgrywający reprezentacji Polski): To był dla nas ciężki i nerwowy pierwszy mecz. Wygraliśmy, i to w tej chwili jest najważniejsze. Z biegiem czasu wszystko będzie lepiej, a teraz najważniejsze, że mamy te dwa punkty. Myślę, że mogliśmy spokojnie wygrać dziesięcioma bramkami, ale skończyło się tylko dwoma. Liczę, że jutro będzie w nas więcej luzu i spokojnie wygramy. W pierwszej połowie graliśmy słabo zwłaszcza w obronie, ale to wszystko wina nerwów. Sam czułem się bardzo spięty, zresztą po kolegach też było widać, że nie gramy na maksimum swoich możliwości. Na szczęście z biegiem czasu było w nas więcej spokoju, co spowodowało, że wygraliśmy ten mecz.