Brakuje nam konsekwencji - rozmowa z Marcelim Migałą, rozgrywającym Zagłębia Lubin

W piątek i sobotę rozegrany został w Zabrzu Turniej Noworoczny szczypiornistów. Na parkiecie zaprezentowali się między innymi piłkarze ręczni Zagłębia Lubin z doskonale znanym na Śląsku rozgrywającym Marcelim Migałą w składzie. Przy tej okazji sympatyczny gracz opowiedział o swoim półrocznym wypożyczeniu do NMC Powen oraz o aktualnej sytuacji w Zagłębiu.

Alicja Chrabańska: Zimą ubiegłego roku zostałeś na kilka miesięcy wypożyczony z Zagłębia do NMC Powen. Czy powrót do Zabrza był dobrą decyzją?

Marceli Migała: Myślę, że powrót do Zabrza, nawet na tak krótki okres, był dobrą decyzją. Miałem okazję grać więcej niż w Zagłębiu. Oprócz tego mogłem się sprawdzić po kontuzji. Zdecydowanie to pół roku dało mi wiele.

Półtoraroczny kontrakt z NMC Powen wynegocjował niedawno Remigiusz Lasoń. Czy ty zdecydowałbyś się na powrót do Zabrza na dłużej, gdyby pojawiła się taka okazja?

- Gdybym otrzymał ofertę i byłoby to możliwe, to z pewnością rozważyłbym ją poważnie. Myślę, że chętnie wróciłbym do Zabrza.

Jeśli chodzi o NMC Powen, to czy w takim składzie, z Remikiem Lasoniem czy Adrianem Niedośpiałem, zabrzanie mieliby większą szansę na utrzymanie w ekstraklasie niż rok temu?

- W takim składzie NMC Powen powinien bez problemów awansować do PGNiG SuperLigi. Niedługo do zespołu dołączy Remik Lasoń. Sądzę, że z takimi zawodnikami zdecydowanie łatwiej byłoby utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Przejdźmy do twojego aktualnego zespołu. Zagłębie spisuje się w bieżącym sezonie poniżej oczekiwań. Czego wam brakuje?

- Sądzę, że najbardziej brakuje nam konsekwencji i może zgrania zespołu. Z takich elementów czysto piłkarskich to nie funkcjonuje odpowiednio obrona i kontra. Wciąż nad tym wszystkim pracujemy.

Media obiegła informacja, że otrzymaliście od zarządu kary finansowe za słabe wyniki. Czy to was w jakiś sposób motywuje?

- Zarząd Zagłębia zwykle nie uciekał się do takich kar. Teraz jednak podjęli taką właśnie decyzję. Nie jest to motywujące. Każdy ma określone wydatki. A odbieranie pieniędzy to najgorsze co może być.

Więc jaka jest wasza recepta na poprawienie miejsca w tabeli?

- Jedyną receptą jest usilna praca nad obroną i kontrą.

Jednym z etapów przygotowań do kolejnych meczów jest turniej w Zabrzu. Jak wygląda pełen plan treningowy na przerwę w rozgrywkach?

- Przez dwa tygodnie pracowaliśmy nad motoryką, wytrzymałością. Dopiero od trzech dni mamy kontakt z piłkami. W weekend rozegraliśmy właśnie turniej w Zabrzu, a za tydzień udamy się na kolejny do Dzierżoniowa. Myślę, że w tym tygodniu będzie więcej treningów z piłkami.

Sporo mówimy o problemach Zagłębia. Czy to wpływa na atmosferę w zespole?

- Atmosfera jest dobra, tutaj nie można narzekać. Wszyscy się dogadujemy między sobą, więc jest w porządku.

Świat piłki ręcznej żyje teraz mistrzostwami świata. Do polskiej kadry narodowej powołany na tę imprezę został wasz klubowy kolega, Bartłomiej Tomczak. Czy to dla was zaskoczenie?

- W pewnym sensie tak. Bartek nie był często powoływany do kadry. Tym razem został włączony do ekipy na zgrupowanie. W konsekwencji trener Wenta zrezygnował z zawodnika Vive Targi Kielce na rzecz naszego kolegi. To cieszy.

A jak ocenisz szanse Polaków w tej imprezie?

- Bardzo kibicuję naszym reprezentantom. Mam nadzieję, że pokażą się z jak najlepszej strony. A jak będzie, pokaże czas.

Komentarze (0)