O ile problemy w spotkaniu z zawsze groźnymi Słowakami można jeszcze wytłumaczyć, o tyle fatalna dyspozycja polskiego zespołu w pojedynku ze zdecydowanie słabszą Argentyną chluby już nam nie przynosi. - W tym meczu popełniliśmy aż 21 błędów technicznych, co przy 24 bramkach daje nam prawie 50 procent nieskutecznej gry. Gdy do tego dołożymy jeszcze sytuacje niewykorzystane, bo na razie mówimy tylko o błędach, to wychodzi na to, że powinniśmy się cieszyć z tego zwycięstwa - grzmiał w sobotę, Bogdan Wenta.
Tym razem polski zespół zagra z absolutnym debiutantem na tej rangi imprezie, Chile i powtórka z chociażby pojedynku z Argentyną nie może już wchodzić w grę. Zespół z Ameryki Południowej ma na swoim koncie dwie wysokie porażki. O dziwo, zdecydowanie wyższych rozmiarów jest ta ostatnia, z Koreą Południową. Na inaugurację imprezy Chilijczycy przegrali bowiem z gospodarzami, Szwedami, różnicą "tylko" 10 bramek.
W polskiej drużynie doskonale zdają sobie sprawę, że taka gra nie zadowala nikogo. Dlatego przed wydawałoby się najłatwiejszym spotkaniem pierwszej fazy mistrzostw, Polacy spędzają mnóstwo czasu na oglądaniu swoich poprzednich występów na video, mają także "zapewnioną" dodatkową godzinę treningu. Trener Bogdan Wenta przyznaje, że jest mocno niepocieszony postawą swoich zawodników i przez tych kilkanaście ostatnich godzin, starał się do nich dotrzeć. - Musimy zejść na ziemię. Nie możemy sobie pozwalać na taką grę. Trzeba mieć więcej szacunku dla samego siebie. Co mamy teraz robić? Nie spać nocami i układać taktykę bo... Chile wyjdzie na nas - stwierdził Wenta.
Początek poniedziałkowego spotkania Polska - Chile o godzinie 18:15. Portal SportoweFakty.pl zaprasza do obszernej, tekstowej relacji z tego spotkania.
