Sam Szmal to za mało na Szwedów

Polscy szczypiorniści doznali pierwszej porażki na mistrzostwach świata! Podopieczni Bogdana Wenty nie sprostali ekipie Szwecji, z którą przegrali 21:24 (12:14). Nie pomogła nam nawet 44-procentowa skuteczność Sławomira Szmala.

W tym artykule dowiesz się o:

Obie ekipy rozpoczęły ten pojedynek bardzo nerwowo. Wynik meczu otworzył środkowy rozgrywający szwedzkiej drużyny Dalibor Doder, który zaskoczył polskich obrońców niesygnalizowanym rzutem z podłoża. Polacy dość szybko mieli okazję do wyrównania, jednak atomowy rzut Karol Bieleckiego wylądował jedynie na słupku bramki rywali. Do remisu w 3. minucie doprowadził dopiero Bartosz Jurecki, który skorzystał z doskonałego podania Bartłomieja Jaszki.

Krzysztof Kisiel: Graliśmy zbyt pasywnie ->

Na ponowne prowadzenie wyprowadził Szwedów Niclas Ekberg, który nie pomylił się z linii siedmiu metrów (1:2 – 3. min). W polskim zespole doskonale od początku spotkania spisywał się Sławomir Szmal, który w znakomitym stylu obronił rzut kołowego reprezentacji Trzech Koron. Gospodarze turnieju dwubramkową przewagę uzyskali w 9. minucie, gdy fatalne podanie Bieleckiego przechwycił skrzydłowy BM Ciudad Real Jonas Källman i bez większych problemów wykończył akcję celnym rzutem (4:6).

Michał Kaniowski: Zadecydowała gra w przewadze liczebnej ->

W pierwszych minutach Polacy dość dobrze spisywali się w defensywie, brakowało jednak odpowiedniej komunikacji pomiędzy Szmalem a naszymi obrońcami, którzy nie potrafili zebrać wybronionych przez "Kasę" piłek. Dwukrotnie takie sytuacje wykorzystywali szwedzcy zawodnicy, którzy w 11. minucie po trafieniu Ekberga wygrywali 5:7. Straty polskiego zespołu starał się zmniejszać przede wszystkim Marcin Lijewski, który znajdował się w znakomitej dyspozycji rzutowej. W 13. minucie z dobrej strony pokazał się po raz kolejny Szmal, który obronił rzut karny wykonywany przez Fredrika Peterssena. Z mistrzowskiej formy polskiego golkipera nie potrafili skorzystać jednak jego koledzy z pola - tylko w pierwszym kwadransie meczu kilkakrotnie gubiliśmy piłkę wyprowadzając szybką kontrę. Wszelkie nasze błędy bezwzględnie wykorzystywali rywale, którzy po dwóch trafieniach Kima Anderssona i golu Jonasa Larholma objęli w 17. minucie prowadzenie 6:10.

Zbigniew Tłuczyński: Szwedzi zatrzymali polską nawałnicę ->

Polacy, tuż po czasie wziętym przez Bogdana Wentę, szybko zaczęli odrabiać straty. Najpierw niesamowitym rzutem z biodra popisał się Lijewski, chwilę później kolejnego gola dołożył Bartosz Jurecki. W 20. minucie doskonale w mecz "wprowadził" się Grzegorz Tkaczyk, który zastąpił Bieleckiego. Doświadczony rozgrywający najpierw zdobył bramkę po ładnym rzucie z drugiej linii, a następnie przechwycił piłkę, którą na bramkę zamienił Lijewski. Szwedzi swój impas strzelecki przełamali dopiero w 22. minucie, gdy na listę strzelców wpisał się Kim Ekdahl Du Rietz (10:11). Prowadzenie Skandynawów powiększył sześć minut później Oscar Carlen, który atomowym rzutem zaskoczył Szmala (11:13). Obie ekipy zdobyły po jeszcze jednej bramce i zeszły na przerwę przy stanie 12:14 dla Szwecji.

Bogdan Kowalczyk: Na drugę rundę patrzę z optymizmem ->

Drugą część meczu polscy szczypiorniści rozpoczęli fatalnie. Pomimo gry w liczebnej przewadze dwukrotnie w prosty sposób traciliśmy piłkę w ataku, co wykorzystał w 34. minucie Carlen powiększając przewagę swojej drużyny do trzech trafień (13:16). Polacy po raz kolejny rzucili się do odrabiania strat, a sygnał ku temu dał jak zwykle Szmal. W 37. minucie po trafieniu Patryka Kuchczyńskiego biało-czerwoni zniwelowali przewagę rywali zaledwie do jednej bramki, jednak trafienia Larholma i Anderssona ponownie wyprowadziły Szwedów na trzybramkowe prowadzenie (16:19). Dwa gole Tomasza Tłuczyńskiego oraz bramka Karola Bieleckiego dały Polakom w 47. minucie nadzieję na dogonienie rywali, jednak fatalne w skutkach niecelne podania i proste straty utrzymywały reprezentację Trzech Koron na prowadzeniu. W 53. minucie Szwedzi ponownie uzyskali trzy bramki przewagi, tym razem za sprawą obrotowego Roberta Arrheniusa (20:23). Ostatnie minuty spotkania w wykonaniu naszych reprezentantów były wprost fatalne. Potwierdzi to fakt, że w tym czasie zdobyliśmy zaledwie jednego gola, ogólnie oddając trzy rzuty w stronę bramki rywali. Dla porównania Sławomir Szmal zmuszony był interweniować aż siedmiokrotnie - z czego pięć razy skutecznie. Porażka 21:24 "zepchnęła" nas na drugie miejsce w tabeli grupy D, z której przystąpimy do drugiej rundy turnieju z dorobkiem dwóch punktów.

Bogdan Wenta: Zabrakło skuteczności ->

Polska - Szwecja 21:24 (12:14)

Polska: Szmal (19/43 - 44%) - Lijewski 6, Tłuczyński 4 (3/4), Jurecki 3, Bielecki 2, Jaszka 2, Kuchczyński 2, Tkaczyk 1, Tomczak 1 (1/2), Grabarczyk, Jurasik, Jurkiewicz, Siódmiak.

Szwecja: Sjöstrand (11/31 - 35%), Andersson (0/1) - Larholm 5 (1/2), Andersson 4, Carlen 3, Doder 3, Källamn 3, Arrhenius 2, Ekberg 2 (1/2), Ekdahl Du Rietz 1, Jernemyr, Karlsson T., Peterssen (0/1).

Kary: 8 min (Grabarczyk 2x, Siódmiak 2x) - 8 min (Carlen, Doder, Ekdahl Du Rietz, Karlsson T.)

Widzów: 12 000.

Tabela końcowa grupy D:

LPDrużynaMZRPBramkiPkt
1 Szwecja 5 4 0 1 142:112 8
2 Polska 5 4 0 1 143:123 8
3 Argentyna 5 3 1 1 133:144 7
3 Korea Płd. 5 2 1 2 137:128 5
5 Słowacja 5 0 1 4 128:156 1
6 Chile 5 0 1 4 117:167 1

Oscar Carlen rzuca między Mariuszem Jurkiewiczem i Piotrem Grabarczykiem

Źródło artykułu: