Jego zespół niespodziewanie męczył się w sobotę w Puławach z Azotami i był nawet blisko sensacyjnych straty punktów. - Mam nadzieję, że to nie ostatni taki mecz, w którym przeciwnicy tak mocno nam się przeciwstawili. Takie mecze zawsze się przydają - przyznaje w rozmowie z naszym portalem szkoleniowiec Vive Targów Kielce.
Po chwili dodaje jednak, że sporo do życzenia w grze jego zespołu pozostawiała defensywa. - Wygraliśmy mecz, ale negatywnym dla nas wynikiem jest współpraca obrony z bramkarzem, bo po 6, 8 piłek odbitych w przypadku obydwu bramkarzy, to jest na prawdę za mało. Nad tym musimy w najbliższych dniach popracować szczególnie - nie ukrywa Wenta.
Już we wtorek jego podopieczni rozegrają we własnej hali kolejny mecz ligowy. Kielczanie, awansem z 18. kolejki PGNiG Superligi podejmowali będą Chrobrego Głogów. Już cztery dni później mistrzowie Polski rozegrają bowiem arcyważne spotkanie w Lidze Mistrzów, przeciwko Celje Pivovarnie Lasko. -
- Na pewno dużym wzmocnieniem dla głogowian może być powrót Misiaczka, który jest wychowankiem tego klubu. Potrafi mocno zaangażować się w grze w obronie, jednak my skupiamy się przede wszystkim na sobie. We wtorek wyjdziemy już drużyną, która prawdopodobnie w sobotę wybiegnie na spotkanie z Celje, więc mamy nad czym pracować - kończy Wenta.