Uratowaliśmy naszą reputację! - rozmowa z Michałem Stankiewiczem, obrotowym Zagłębia Lubin
Zagłębie Lubin po ostatnich dwóch zwycięstwach odbiło się od dna ligowej tabeli. - W końcu idziemy w dobrym kierunku - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Michał Stankiewicz, zawodnik "Miedziowych".
Krzysztof Podliński
Krzysztof Podliński: Dzięki dwóm punktom w pojedynku z Miedzią Legnica przybliżyliście się do fazy play-off. Różnica dziesięciu bramek w pełni pokazała waszą dominację nad rywalem. Jak w twojej ocenie wyglądało to spotkanie?
Michał Stankiewicz: Ten mecz nie był wcale łatwy jakby wskazywał na to wynik. 10-bramkowe zwycięstwo wynikało z kilku czynników. Przede wszystkim zagraliśmy dobrze w obronie, z czego poszło kilka kontr. Kolejnym czynnikiem była bardzo dobra postawa Adama Malchera w bramce i na koniec jeszcze dołożyliśmy dobrą skuteczność w ataku. Każda formacja zagrała dobre zawody. Był to dla nas bardzo ważny mecz, nie tylko pod względem punktowym, ale również mentalnym. Każdy wie, jaka jest nasza sytuacja i jak ciężko w tym sezonie przychodzi na wygrywanie spotkań, dlatego bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, żeby uwierzyć w to, że potrafimy wygrywać i idziemy w dobrym kierunku. Mecz z Legnicą miał jeszcze oczywiście inny podtekst, jakim jest spotkanie derbowe, a te jak wiadomo rządzą się swoimi prawami. To spotkanie było dla nas także odpowiedzią na pytanie, czy wygrana w Gorzowie była przypadkiem. Teraz wiemy, że w końcu idziemy w dobrym kierunku.
Sobotnim zwycięstwem i triumfem sprzed tygodnia w Gorzowie Wlkp. chyba uratowaliście posadę trenera Jerzego Szafrańca...
- Przede wszystkim uratowaliśmy naszą reputację! Spekulacjami się nie zajmujemy, po prostu chcemy dobrze grać w piłkę.
Ostatnie mecze ligowe to także zwyżka twojej formy. Powoli stajesz się pierwszym strzelcem zespołu z Lubina.
- Czy zwyżka, nie wiem. Na pewno potrafię grać jeszcze lepiej. Ostatnio poprawiła się moja współpraca z nowymi zawodnikami, a na to potrzebny był czas. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Ważne, żeby wygrywał zespół, a kto rzuca bramki to sprawa drugorzędna. Cieszy to, że koledzy darzą mnie zaufaniem i dogrywają mi piłkę, a ja staram się to wykorzystywać jak najlepiej potrafię.
Sposobem gry i skutecznością przypominasz obrotowego Vive Targów Kielce - Rastko Stojkovića, który dzięki dobrej współpracy z rozgrywającymi sieje spustoszenie w szeregach rywali.
- Bardzo się cieszę, że tak się rozumiem z kolegami z zespołu. Każdego dnia ciężko pracujemy nad porozumieniem. Trzeba się tylko cieszyć, że to wszystko wychodzi tak jak chcemy i rywale mają przez to utrudnione zadanie.