W poszukiwaniu formy z jesieni... - relacja z meczu Jurand Ciechanów - SMS Gdańsk

Jurand wygrywa i kontynuuje zwycięską serię. Ciechanowski zespół pokonał we własnej hali ostatni w ligowej tabeli SMS Gdańsk 27:24 (14:11), jednak samo spotkanie rozczarowało miejscowych kibiców.

Jako, że do Ciechanowa przyjechała aktualnie najsłabsza drużyna ligi, każdy sympatyk drużyny z Mazowsza był więcej niż pewny zwycięstwa swoich pupili. Ciechanowianie cel osiągnęli. Jednak styl w jakim podopieczni Pawła Nocha triumfowali nad uczniami SMS daleko odbiegał od ideału.

Początkowe fragmenty meczu, to wymiana ciosów z obu stron. Należy zadać sobie pytanie, czy gospodarze rozpoczęli ospale, czy przyjezdni z Gdańska mieli więcej atutów po swojej stronie, bo to zespół Dariusza Tomaszewskiego w 10. minucie wyszedł na prowadzenie. - Bardzo źle zaczęliśmy to spotkanie. Przestrzeliliśmy dwa karne i jedną sytuacje sam na sam z bramkarzem. Mecz nie ułożył się po naszej myśli - przyznał najskuteczniejszy w szeregach Juranda, skrzydłowy Marcin Krysiak. Kolejne minuty przyniosły stabilizację po stronie ciechanowskiej drużyny. W rolę egzekutorów wcielili się obrotowy Piotr Pakulski i rozgrywający Damian Piórkowski, dzięki czemu Jurand uzyskał i utrzymywał bezpieczną przewagę.

Jednak jak się później okazało do czasu. Ciechanowianie mówiąc kolokwialnie "stanęli", a gdańszczanie w dużej mierze dzięki wybornej skuteczności Łukasza Kuźdeby wyrównali stan meczu na 9:9 w 21. minucie. Wówczas po stronie gospodarzy sprawy w swoje ręce wziął Krysiak. Rzucając kilka bramek pod rząd, ponownie dał swojemu zespołowi 3-bramkowe prowadzenie przed zejściem do szatni. - Wydawałoby się, że kontrolowaliśmy spotkanie, ale powtarza się sytuacja z poprzednich meczów. Brak koncentracji na samym początku, musimy nad tym pracować. Dzięki łatwo rzuconym bramkom na początku, mecz układa się zupełnie inaczej.

Drugą część spotkania, śmiało można nazwać kopią pierwszej. Jurand przeplatający lepsze momenty gorszymi, a zespół z Gdańska starający się dotrzymać kroku faworyzowanemu rywalowi. Kto wie, czy gdyby nie znakomita postawa golkipera gospodarzy, Rafała Grzybowskiego, który kilkoma interwencjami ośmieszył rywali, Jurand nie sprezentowałby kolejnych punktów niżej notowanej drużynie. Ostatecznie gospodarz okazał się niegościnny i pokonał gdański SMS 27:24.

Boisko zweryfikowało, że ciechanowianie wciąż szukają jesiennej dyspozycji i mimo podtrzymanej serii zwycięstw, dzisiejszy triumf nie może zadowalać kibiców, ani tym bardziej samych zawodników. Jedyne, co może tłumaczyć ciechanowski zespół, to zaległości finansowe ze strony włodarzy klubu z Ciechanowa, wobec zawodników. - Nie myślimy o tym, robimy swoje - skwitował krótko Krysiak.

Kolejne pojedynki z kategorii walki o ligowe punkty, czekają oba zespoły za dwa tygodnie. Jurand zagra w Elblągu, natomiast gdańszczanie ponownie zawitają na Mazowsze, by zmierzyć się z rezerwami Orlen Wisły Płock.

MKS Jurand Ciechanów - NLO SMS ZPRP Gdańsk 27:24 (14:11)

Jurand: Krajewski Marcin, Grzybowski - Krysiak 7, Niećko 6, Rurarz 3, Piórkowski 2, Prątnicki 3, Nowaliński 1, Krajewski Rafał 2, Pakulski 3, Dmowski, Jurkiewicz.

Kary: 12 minut (czerwona kartka z gradacji kar - Dmowski).

Rzuty karne: 5/7.

SMS Gdańsk: Kapela - Kupiec 1, Daszek 3, Kuźdeba 8, Niewrzawa 4, Mogielnicki 1, Walczak 1, Smoliński 1, Piwowarczyk 2, Rogulski 3, Barnaś, Kondratiuk.

Kary: 18 minut (czerwona kartka z gradacji kar - Walczak).

Rzuty karne: 3/3.

Widzów: 350.

Źródło artykułu: