Teraz zdecydowanie bliżej wyjazdu na przyszłoroczne mistrzostwa Europy są Słoweńcy. Selekcjoner Boris Denič nie wpada w euforię, gdyż zdaje sobie sprawę z zagrożeń, jakie czyhają na jego podopiecznych.
- Przeciwko Polsce nie zamierzamy zagrać zrelaksowani. Prawdą jest, że nie doznaliśmy porażki w trzech poprzednich spotkaniach. ale należy pamiętać o trzech kolejnych przed nami. Dopóki nie awansujemy na ME 2012 w Serbii, powinniśmy być "sprężeni" - stwierdził słoweński szkoleniowiec, który stara się skupić na swoim zespole, a nie na biało-czerwonych.
- W chwili obecnej bardziej mnie interesuje, w jaki sposób moja drużyna zareaguje na to, że w ciągu trzech dni musi zagrać dwa ciężkie mecze. Kilku kadrowiczów jest przyzwyczajonych do takiego programu spotkań, lecz pozostali nie. Polska jest w korzystniejszej sytuacji, gdyż większość jej piłkarzy ręcznych ma do czynienia z takim rytmem meczowym. Trochę się obawiam tego, iż moi podopieczni są wyczerpani po trudnym spotkaniu w Lublanie. Ponadto zawodnicy są nieco odprężeni po zwycięstwie, co może się zemścić - dodał Denič.
Więcej optymizmu wykazuje natomiast Nenad Bilbija. Rozgrywający Valladolidu uważa, że jego zespół w Zielonej Górze nie będzie odczuwał takiej presji, jak przed pojedynkiem przed własną publicznością.
- Do sobotniego starcia przystąpimy bardziej zrelaksowani niż przed spotkaniem w hali Stožice. Jest to bardzo istotne przed kolejnym meczem z Polakami. Wierzę, że w weekend więcej szans na grę otrzymają szczypiorniści, którzy w środę nie pojawiali się często na parkiecie. Mam nadzieję, iż wykorzystamy okazje w spotkaniu i zdobędziemy kolejne dwa punkty - wyraził swoje zdanie Bilbija.