Drużyna Vive Targi Kielce pożegnała się tegorocznymi rozgrywkami w Lidze Mistrzów. W 10. kolejkach spotkań grupowych zespół Bogdana Wenty wywalczył jedynie 4 punkty i ostatecznie został sklasyfikowany na ostatnim miejscu "grupy śmierci".
Mistrzowie Polski potrafili zaprezentować się z bardzo dobrej strony w potyczce z triumfatorem Champions League - THW Kiel i to na parkiecie rywala, czy sensacyjnie zremisować spotkanie w Barcelonie, zupełnie zawodząc w obu pojedynkach rewanżowych na własnym parkiecie. Kielczanie ponieśli dwie porażki ze słoweńską drużyną Celje Pivovarną Lasko - swoim bezpośrednim rywalem w walce o czwarte, premiowane awansem miejsce w grupie. Głównie to stracone punkty w tych pojedynkach zaważyły na tym, że nie zobaczymy polskiej ekipy wśród szesnastki najlepszych drużyn Europy. - Jak byliśmy faworytem nie wytrzymywaliśmy. Inaczej w meczach, w których mówiliśmy sobie, że jeśli coś się uda to fajnie. Nie mam jasnej odpowiedzi dlaczego tak było. Do wszystkich meczów fizycznie, mentalnie i taktycznie byliśmy przygotowani tak samo bardzo dobrze i tak samo się czuliśmy, a wychodziło inaczej - tłumaczy Mariusz Jurasik w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.
"Józek" w tej edycji Ligi Mistrzów zdobył zaledwie 17 bramek, w porównaniu, gdy rok temu 42. Zawodnik jest świadomy tego, że nie jest w najlepszej formie. - Siebie oceniam na pewno poniżej oczekiwań. W tamtym roku grałem o niebo lepiej. Nie pomogłem za dużo drużynie. Na pewno nie jestem w formie jak wtedy. Chcę się odrodzić na Puchar Polski i play-off - dodaje.
W obliczu mizernej dyspozycji w ostatnim czasie, Jurasik nie znalazł się w składzie reprezentacji Polski na dwumecz ze Słowenią w ramach eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw Europy, które odbędą się w Serbii. - Nie jestem w takiej formie, która pozwalała by mi grać na najwyższym poziomie. A w kadrze tak trzeba. Moja forma jest poniżej oczekiwań nie tylko trenerów, ale przede wszystkim moich - kończy zawodnik.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce