Po zasłużonej porażce w środowym spotkaniu obu ekip w stolicy Słowenii, Biało-Czerwoni przystępowali do sobotniego pojedynku podwójnie zmotywowani. Oprócz konieczności zdobycia dwóch punktów, które przybliżyłyby ich do turnieju finałowego mistrzostw Europy, polscy szczypiorniści walczyli także o zaufanie kibiców, którzy po ostatnich słabszych wynikach mocno zwątpili w swych pupili.
Podopieczni Bogdana Wenty bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie rozgrywane na parkiecie hali w Zielonej Górze. Już w 4. minucie po drugim wykorzystany przez Tomasza Tłuczyńskiego rzucie karnym nasi zawodnicy objęli dwubramkowe prowadzenie (3:1), które niespełna siedem minut później powiększył Grzegorz Tkaczyk (7:4). Warto jednak odnotować, że przewaga Biało-Czerwonych mogła być zdecydowanie wyższa, jednak dwukrotnie w prostych sytuacjach pomylił się Patryk Kuchczyński. Pierwsza połowa sobotniego pojedynku przebiegała wręcz identycznie jak pierwsze spotkanie tych drużyn. Polscy szczypiorniści wypracowywali sobie liczne sytuacje bramkowe, jednak w ich szeregach szwankowała skuteczność oddawanych rzutów. O ile w defensywie parze Piotr Grabarczyk - Daniela Żółtak praktycznie udało się zneutralizować poczynania Urosa Zormana, to raz po raz dawali o sobie znać leworęczni Jure Natek oraz Matjaž Brumen. To właśnie za sprawą tego drugiego podopieczni Borisa Denicia doprowadzili w 20. minucie do remisu 8:8, a sześć minut później uzyskali dwubramkową przewagę (10:12). Polacy prowadzenie odzyskali dopiero w ostatnich sekundach pierwszej połowy, gdy kilkoma skutecznymi interwencjami popisał się Piotr Wyszomirski, a z linii siedmiu metrów nie spudłował Bartłomiej Tomczak. Wynik 15:14 był zdecydowanie korzystniejszy, niż w rzeczywistości wskazywała na to gra naszych zawodników.
Przez dłuższy fragment drugiej części meczu żaden z zespołów nie był w stanie osiągnąć bezpiecznej przewagi, a zawodnicy popełniali bardzo proste błędy techniczne. Co prawda polscy szczypiorniści pomimo dwóch niewykorzystanych rzutów karnych uzyskali w 40. minucie trzybramkowe prowadzenie (21:18), jednak w ciągu niespełna minuty Słoweńcy zniwelowali straty do jednego gola (21:20). Wynik spotkania rozstrzygnięty został dopiero w ostatnim kwadransie pojedynku, w trakcie którego podopieczni trenera Wenty zagrali bardzo dobrze w defensywie i przede wszystkim konsekwentnie w ataku. Jeszcze w 48. minucie przewaga naszych zawodników wynosiła zaledwie jedno trafienie (24:24), jednak za sprawą dwóch bramek powracającego do coraz lepszej dyspozycji Krzysztofa Lijewskiego, Polacy objęli prowadzenie 28:24, które ostatnie powiększyli do pięciu trafień. Wygrana 32:27 pozwoliła polskim szczypiornistom przerwać fatalną passę trzech porażek z rzędu oraz wykonać zdecydowany krok w kierunku przyszłorocznych mistrzostw Europy w Serbii.
Fotorelacja z Zielonej Góry - foto.sportowefakty.pl
Polska - Słowenia 32:27 (15:14)
Polska: Wyszomirski, Malcher - Jurecki 6, Tkaczyk 6 (1/1), Tomczak 6 (5/6), Tłuczyński 4 (2/4), Jurkiewicz 3, Lijewski K. 2, Lijewski M. 2, Jaszka 1, Kuchczyński 1, Orzechowski 1, Grabarczyk, Żółtak.
Słowenia: Skok, Prošt - Natek 8, Špiler 6 (3/3), Brumen 5 (0/1), Gajić 2 (1/2), Skube 2, Bilbija 1, Miklavcić 1, Sušin 1, Zorman 1, Bajram, Dobelšek, Gaber, Pucelj.
Kary: 10 min (Grabarczyk, Kuchczyński, Lijewski M., Tkaczyk, Tomczak) - 10 min (Gaber, Natek, Skube, Špiler, Zorman).
Tabela grupy 3
P | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Słowenia | 4 | 3 | 0 | 1 | 122:116 | 6 |
2 | Polska | 4 | 2 | 1 | 1 | 110:99 | 5 |
3 | Portugalia | 3 | 1 | 1 | 1 | 86:77 | 3 |
4 | Ukraina | 3 | 0 | 0 | 3 | 56:82 | 0 |