Piotrkowianin sprawdzi formę Azotów
Rozgrywki ligowe lada chwila wejdą w decydującą fazę, za pasem ćwierćfinał Challenge Cup. Szczypiorniści Azotów Puławy do końskiej dawki handballa, jaka czeka ich na przełomie marca i kwietnia, przygotowują się spokojnie i sumiennie - wielkie rzeczy są na wyciągnięcie ręki.
Kamil Kołsut
Terminarz nie jest w tym sezonie sprzymierzeńcem nadwiślańskiego zespołu, choć trener Bogdan Kowalczyk niejednokrotnie zarzekał się, iż jego podopieczni uwielbiają duże natężenie meczów i grę co trzy dni. Najpierw, w listopadzie, Azoty w ciągu miesiąca musiały rozegrać aż 7 spotkań - puławianie odpadli wprawdzie wówczas z Pucharu Polski i ulegli na wyjeździe MMTS-owi, udało się za to awansować do kolejnej rundy Challenge Cup, a meczach ligowych z Miedzą, Zagłębiem i Chrobrym zespół wywalczył w sumie 5 punktów.
Kolejnego maratonu gracze Kowalczyka doświadczyli w lutym i na początku marca - tym razem na rozegrania 7 spotkań wystarczyło im 28 dni. Wyniki były gorsze, bo obok ważnej domowej wygranej ze Stalą Mielec i wyeliminowania z rozgrywek europejskich norweskiego Stord Handball, puławianie ulegli w lidze Vive, Wiśle, Warmii i Miedzi. Kibiców zabolała przede wszystkim porażka ostatnia, bo - w świetle kiepskich występów ligowych sąsiadów - ewentualne zwycięstwo mocno zbliżyłoby nadwiślański zespół do trzeciego miejsca w ligowej tabeli.