Tomasz Kasprzak: Początek meczu był decydujący

Trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo odnieśli szczypiorniści Politechniki Warszawskiej. Tym razem ofiarą stołecznej drużyny padła Ostrovia Ostrów Wlkp.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

- Dobrze weszliśmy w mecz - tłumaczy kołowy warszawskiej "siódemki", Tomasz Kasprzak. Gospodarze błyskawicznie zbudowali nad rywalem solidną przewagę, już po kilku minutach prowadzili 8:2. - Zaczęliśmy mocno pierwszą połowę, zrobiliśmy przewagę i później mogliśmy kontrolować mecz. Wiadomo, że inaczej się gra, gdy prowadzi się cały czas różnicą pięciu-sześciu trafień, a inaczej, gdy wynik jest na remisie - wówczas pojawia się niepokój, jest nerwówka. Prowadzając cały mecz jest zdecydowanie łatwiej - nie kryje 25-letni zawodnik.

Szczypiorniści Politechniki tradycyjnie lwią część bramek rzucili po kontrach i w wyniku szybkich wznowień, w sobotę zaskakująco dobrze funkcjonował jednak także atak pozycyjny. Brylował w nim przede wszystkim doświadczony Andrzej Korus, a gospodarze wygrali ostatecznie 34:30. - Gdy idzie kontra to wiadomo, że i pozycyjnie gra się łatwiej. Gdy zaś cały czas musimy prowadzić atak pozycyjny to nie wszystko wychodzi - wyjaśnia Kasprzak.

Wychowanek Warszawianki jest w tym sezonie jednym z kluczowych zawodników Politechniki. Do siatki trafia regularnie, Ostrovii rzucił cztery bramki i ze swojego występu może być zadowolony. - Generalnie to prawda, nie popełniłem w sobotę jakiś wielkich, rażących błędów. Nie było najgorszej, zawsze może być jednak lepiej - zaznacza. Okazję do poprawienia swojego dorobku potężny skrzydłowy będzie miał już w najbliższy weekend w Gdańsku. Następnie Politechnika we własnej hali podejmie Orlen Wisłę II Płock.

Inżynierowie do miejsca gwarantującego grę w barażach o awans do PGNiG Superligi tracą cztery oczka, od liderującego Juranda stołeczny zespół dzieli sześć punktów. - Pogoń Szczecin, która nas wyprzedza, dodatkowo wzmocniła się w przerwie zimowej. Jest to solidny zespół, ale mam nadzieję, że gdzieś się jeszcze potknie. Może dopadnie ich taka passa, jak nas na początku rundy, gdzieś pod koniec sezonu złapią zadyszkę. Na to liczymy, lecz kluczowe będą bezpośrednie mecze z Jurandem i Pogonią. Jeśli je wygramy, to na pewno czołówka się spłaszczy i wszystko będzie jeszcze możliwe.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×