Zdaniem kieleckiej bramkarki o końcowym sukcesie KSS-u zadecydowała przede wszystkim skuteczna gra w defensywie. Bez wsparcia ze strony partnerek z obrony trudno byłoby Iwonie Muszioł zostać jedną z głównych aktorek tego pojedynku. - Najważniejsza była obrona, która bardzo mi pomogła. Cieszę się, że dziewczyny tak walczyły, bo to mnie podbudowało i przez to udawało mi się bronić trudne piłki - przyznaje zawodniczka.
Jednak przez około 40 minut nic nie wskazywało na to, że kielczanki odniosą tak przekonujące zwycięstwo. Dopiero ostatni kwadrans okazał się rozstrzygający. - Początkowo brakowało nam trochę chłodnej głowy, było dużo błędów. Wiadomo, że to jest duży stres, zwłaszcza że ten mecz był dla nas bardzo ważny. Potem już wszystko układało się lepiej. W rewanżu postaramy się wypaść jak najlepiej i mam nadzieję, że wygramy - mówi Muszioł.
Na trzy minuty przed zakończeniem spotkania bramkarka KSS-u dokonała rzadkiego wyczynu - sama wpisała się na listę strzelców. Jak podkreśla zawodniczka, bramki lubiła rzucać jeszcze jako juniorka. - Już jako juniorka starałam się zdobywać bramki, ale w lidze to chyba mój pierwszy gol, chociaż pamiętam, że kiedyś w barwach Zgody udało mi się już rzucić bramkę.
Świetną postawę kieleckiej golkiperki oraz jej wkład w końcowy rezultat docenili trener KSS-u Zdzisław Wąs oraz koleżanki z drużyny. - Zwycięstwo to również wielka zasługa Iwony Muszioł, która broniła dzisiaj kapitalnie - powiedział szkoleniowiec KSS-u. - Nasza bramkarka Iwonka wyprawiała cuda w bramce, nawet sama rzuciła jednego gola - dodała kielecka rozgrywająca, Aleksandra Pokrzywka.