Gra o wszystko - zapowiedź meczu Zagłębie Lubin - Azoty Puławy

Azoty i Zagłębie zakończą w Lubinie fazę zasadniczą PGNiG Superligi. Dla obu ekip to mecz o wszystko, cieszyć będzie się mogła jednak tylko jedna drużyna.

Pierwotnie spotkanie odbyć miało się w ubiegłą środę, zostało jednak przełożone, ponieważ puławianie w drodze powrotnej ze Słowenii (walczyli z Cimosem Koper w pierwszym meczu ćwierćfinału Challenge Cup) zgubili bagaż ze sprzętem sportowym. Wyniki ostatniej serii spotkań dla obu ekip ułożyły się niekorzystnie i teraz zarówno puławianie, jak i szczypiorniści z Lubina muszą wygrać, by uratować sezon. Podopieczni Jerzego Szafrańca w przypadku porażki będą zmuszeni walczyć w fazie play-out o zachowanie ligowego bytu, Azoty z kolei potrzebują wygranej, by w ćwierćfinale uniknąć gry z Orlen Wisłą Płock.

- Czeka nas maksymalnie trudne zadanie, bo Zagłębie walczy przecież o utrzymanie - przed nami mecz na noże - zapowiada szkoleniowiec puławskiej drużyny, Bogdan Kowalczyk. Jego zespół w sobotę bez powodzenia walczył we własnej hali o awans do kolejnej rundy europejskich pucharów, do meczu z Zagłębiem przystąpi więc po niespełna 70 godzinach przerwy. W podróż do Lubina Azoty wybrały się już w poniedziałek, czasu na odpoczynek nie ma. - Braki w przygotowaniu fizycznym będziemy musieli nadrabiać ambicją i wolą walki - zapowiada w rozmowie ze SportoweFakty.pl jeden z kluczowych graczy w układance Kowalczyka, Michał Szyba.

Michał Szyba ze Słoweńcami radził sobie nieźle, teraz dobrą formę musi potwierdzić w Lubinie

Puławianie w tym roku w lidze zwyciężyli tylko raz, ostatnio przegrywali boleśnie. Miedź wypunktowała ich w końcówce, sił zabrakło także w starciu z MMTS-em. Kwidzynianie niemiłą niespodziankę sprawili także Azotom w sobotę, przegrywając ze własnej hali z Chrobrym Głogów. - Wybrali sobie rywala do play-off i w wyjątkowy sposób skomplikowali nam sytuację - grzmiał po weekendowych wydarzeniach Kowalczyk. We wtorek doświadczony szkoleniowiec nie będzie mógł w dodatku skorzystać z usług Mateusza Kusa. - To jest człowiek, który gra ostatniego w strefie 5-1, dobrze radzi sobie także przy 6-0. Gdyby grał z Cimosem, stracilibyśmy cztery-pięć bramek mniej - zapewnia Kowalczyk.

Zagłębie na przygotowanie do kluczowego starcia czasu miało sporo, gracze Szafrańca poprzedni mecz rozegrali 26 marca. Miedziowi polegli w Płocku bezdyskusyjnie, wcześniej zremisowali z MMTS-em i przegrali w Wągrowcu. Tylko zwycięstwo pozwoli im wyprzedzić Nielbę i rzutem na taśmę załapać się do czołowej "ósemki". Ostatnie wyniki fanów Zagłębia optymizmem napawać nie mogą, ich pupile w tym roku wygrali tylko z Miedzią i GSPR-em. Starcia lubinian z Azotami zawsze obfitowały w emocje, walka o zwycięstwo toczyła się do ostatnich sekund. Jesienią w Puławach padł remis, teraz brak rozstrzygnięcia nikogo nie zadowoli.

Wtorkowe spotkanie rozpocznie się o godzinie 17:00. Wynik meczu będzie można śledzić "na żywo" na łamach portalu SportoweFakty.pl RELACJE LIVE Z PIŁKI RĘCZNEJ - KLIKNIJ TUTAJ

Komentarze (0)