- Stoczyliśmy zaciętą walkę do samego końca. Dopiero w ostatnich minutach zdołaliśmy odskoczyć. Przez cały mecz graliśmy jak równy z równym, choć pierwsza połowa zakończyła się naszą przewagą. W pierwszej połowie zdecydowanie lepiej graliśmy w ataku i w obronie - ocenił po meczu Piotr Ner.
Na początku drugiej połowy piłkarzom Piotrkowianina przytrafił się spory przestój. W przeciągu dziesięciu minut zdobyli zaledwie jedną bramkę i stracili całą przewagę wypracowaną w pierwszej części gry. - Na początku drugiej części gry trochę zaspaliśmy. W obronie nie realizowaliśmy naszych założeń taktycznych. Nie graliśmy zespołowo, każdy bronił indywidualnie. Mieliśmy małe problemy z atakiem pozycyjnym. W nasze szeregi wkradła się jakaś nerwowość. Nie graliśmy tego co wcześniej. W ataku było podobnie, lecz potrafiliśmy się pozbierać - powiedział bramkarz Piotrkowianina.
Przed rozpoczęciem fazy play-out szanse drużyny z Piotrkowa Tryb. na utrzymanie się w PGNiG Superlidze były już tylko iluzoryczne. W sobotę do podopiecznych trenera Sławomira Kamińskiego uśmiechnęło się jednak podwójne szczęście. Zwycięstwo na GSPR Gorzów Wlkp. oraz porażka Miedzi Legnica sprawiły, iż Piotrkowianin do miejsca barażowego traci tylko cztery punkty. - Nadal mamy matematyczne szanse na utrzymanie i na pewno chcemy to wykorzystać. Dzisiaj zrobiliśmy pierwszy krok, zostało nam jeszcze pięć. To jest takie wsteczne odliczanie. Mam nadzieję, że to zwycięstwo podbuduje nasze morale i będzie to wyglądało zdecydowanie lepiej w kolejnych meczach. Myślimy jeszcze o utrzymaniu. Sport jest sportem. Niejedne cuda się zdarzały. Jest to tylko dowód na to, że trzeba walczyć do końca - dodaje Ner.