Drużyna Vive Targi Kielce mimo porażki w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego, do rundy play-off przystąpiła z pozycji lidera. W ćwierćfinałowej potyczce kielczanom przyszło zmierzyć się z ekipą Zagłębia Lubin, która rzutem na taśmę zagwarantowała sobie miejsce w czołowej ósemce.
W pierwszym starciu Miedziowi jedynie przez kilka początkowych minut spotkania byli w stanie nawiązać równorzędną walkę z drużyną Vive w kieleckiej Hali Legionów. Później na parkiecie istnieli już tylko gospodarze, którzy całkowicie zdominowali poczynania na boisku, z każdą chwilę powiększając swoją przewagę. - Spodziewaliśmy się cięższej przeprawy - przyznaje Michał Jurecki.
Ostatecznie mistrz Polski rozgromił ósmą po sezonie zasadniczym ekipę Zagłębia różnicą aż 18 bramek. Kielczanie zrehabilitowali się swojej publiczności za sensacyjną porażkę z Orlen Wisłą Płock, udowadniając, iż był to jedynie przysłowiowy wypadek przy pracy. - Zależało nam bardzo na tym, żeby zagrać w Hali Legionów dobre zawody. Zrewanżowaliśmy się trochę naszej publiczności za porażkę z Wisłą. W tym spotkaniu potwierdziliśmy, że nadal jesteśmy kandydatem do złota - dodaje rozgrywający.
Kolejce spotkanie rozegrane zostanie na parkiecie w Lubinie. W sezonie zasadniczym zwycięstwo drużynie Bogdana Wenty na Dolnym Śląsku nie przyszło łatwo. - Zagłębie nie ma nic do stracenia, musi zagrać o pełną stawkę. Dlatego możemy się spodziewać cięższego meczu niż w Kielcach. Wiemy, że Zagłębie na swoim terenie jest bardzo groźną drużyną - kończy zawodnik.