Zespół SPR-u AZS Pol Lublin po zapewnieniu sobie awansu do finału play-off, w którym walczyć będzie o kolejne mistrzostwo kraju, w najbliższy weekend stanie przed szansą wywalczenia Pucharu Polski. W potyczce półfinałowej lublinianki zagrają z ekipą, z którą rywalizowały w spotkaniach o przepustkę do walki o złoty medal na ligowych parkietach.
W obecnych rozgrywkach mistrzynie Polski z gdyniankami zmierzyły się już sześciokrotnie. W sezonie zasadniczym w Lublinie zwycięstwo padło łupem miejscowych, w Gdyni drużyny podzieliły się punktami. Obie "siódemki" walczyły ze sobą również w pojedynkach o przepustkę do gry w finale. W tej rywalizacji szczypiornistki z nad morza zdołały wygrać zaledwie jedno spotkanie, w trzech pozostałych musząc uznać wyższość przeciwniczek. Teraz obie ekipy czeka potyczka na neutralnym terenie, jednak stawka spotkania nie jest wcale mniejsza. - Przewaga psychologiczna będzie po naszej stronie, ale Vistal-Łączpol to dobry zespół. Dziewczyny nie awansowały do finału mistrzostw kraju, co było ich głównym celem, więc zrobią wszystko, aby na pocieszenie zwyciężyć w Pruszkowie - ocenia w wywiadzie dla Dziennika Wschodniego Małgorzata Majerek, skrzydłowa SPR-u.
Lublinianki jeśli wygrają bój z gdyńską ekipą w sobotnim finale najprawdopodobniej zmierzą się z zespołem KGHM METRACO Zagłębia Lubin. Pojedynek ten byłby przedsmakiem starć pomiędzy obiema drużynami w finale play-off PGNiG Superligi Kobiet. - Chcemy zdobyć Puchar Polski, bo to dałoby nam olbrzymi komfort psychiczny przed dalszą rywalizacją z lubiniankami - dodaje zawodniczka.
Źródło: Dziennik Wschodni